niedziela, 31 stycznia 2021

Nowa książka: styczeń 2021

 


Tron tyrana, czyli czwarty (i ostatni) tom cyklu fantasy Wielkie płaszcze, udało mi się wyrwać dość tanio na wyprzedaży w Empiku. Nie darzę tej serii jakimś szczególnie gorącym uczuciem, ale jest okej, dobrze się czyta i ciekawi mnie, jak to wszystko się skończy, zwłaszcza że przy końcu trzeciego tomu trochę się podziało. No i bardzo ładnie te książki razem wyglądają, aż szkoda, że nie zostały wydane w twardej okładce. 


wtorek, 26 stycznia 2021

1/2021 Szamanka od umarlaków, Martyna Raduchowska (trylogia)

Kto by pomyślał, że potomkini wielkiego rodu czarodziejów, wróżbitów i telepatów zbuntuje się wobec rodzinnej tradycji… Ida Brzezińska ma osiemnaście lat i uważa magię za stek bzdur. Jak sama twierdzi, taka z niej czarownica, jak z koziego zadka waltornia. Jedyne, o czym Ida marzy, to spokojne życie młodej dziewczyny: wymarzone studia psychologiczne na Uniwersytecie Wrocławskim, mieszkanie w akademiku, poznawanie świata… Niestety przeszkadzają jej w tym pojawiające się ni stąd ni zowąd trupy. Widzenie zmarłych i przewidywanie śmierci ludzi żyjących to magiczny dar, długo poszukiwany przez rodziców Idy. Nie jest łatwo być medium… a dodatkowo Ida ma prawdziwego Pecha!

Opis pierwszego tomu z lubimyczytac.pl 

Po Przeczytaniu książek Marty Kisiel (Toń, Nomen omen, Płacz) naszła mnie ochota na coś podobnego. Wybrałam Szamankę od umarlaków, bo i polska autorka, i urban fantasy, ale niestety, to nie był ten sam poziom. 

Zaczęłam z audiobookami, w taki sposób zapoznałam się z pierwszym i drugim tomem. Zeszło mi z tym jednak dobrych parę miesięcy, jakoś nie mogłam zebrać się do odpalenia i słuchania książki. Dlatego też na trzeci  tom wybrałam e-book i skończyłam to w tydzień. Widocznie jednak audiobooki nie są do końca dal mnie, bo po prostu o nich zapominam.

Generalnie ta trylogia Martyny Raduchowskiej spodobała mi się na tyle, że chętnie przeczytam jej nowsze dzieło, space operę Łzy Mai. Pisarka ma lekkie pióro i talent do słów, a jeśli jeszcze nieco poprawi prowadzenie fabuły, to już w ogóle będzie warto śledzić jej karierę.

Bo też pewne niedociągnięcia fabularne są tym, co nie zagrało mi w Szamance od umarlaków. Nie były to duże rzeczy, ot nierówne tempo, nagłe spowolnienia akcji, tego typu drobiazgi, które występowały głównie w pierwszym tomie. To wszystko jest do poprawienia i absolutnie nie skreśla książki w moich oczach. Główna bohaterka Ida jest sympatyczna i miło czytało się o jej perypetiach i problemach, w które się pakowała. Świat wykreowany w książkach również jest interesujący, magia zróżnicowana, a opisy rozmaitych rytuałów i wizji bardzo udane. Cała historia kręci się wokół walki z ludźmi i stworzeniami, które wykorzystują magię w złych celach lub wbrew prawu, a poszczególne części są ze sobą dość mocno związane i chyba najlepiej będzie czytać je razem. Nie jest to jedna historia podzielona na trzy książki, bo w jednej by się nie zmieściła. Autorka umiejętnie zwiększa skalę, a wydarzenia każdego kolejnego tomu ściśle wynikają z poprzedniego. Lubię gdy wielotomowa historia nabiera z czasem rozmachu.

Myślę, że Szamanka od umarlaków spodoba się tym, którzy szukają czegoś magicznego, ale jednocześnie lekkiego; wywołującego dreszczyk emocji, ale niepozbawionego humoru. Ja nazywam rzeczy tego typu "książkami do pociągu", bo oferują niezbyt wymagającą rozrywkę nie będąc przy tym głupie czy bezsensowne. Moja ocena to 3/5, takie raczej mocniejsze niż słabsze, no i jak już wcześniej wspominałam, kiedyś sięgnę po inne książki tej autorki. 

piątek, 1 stycznia 2021

Podsumowanie 2020 roku

Podsumowanie

Na początek trochę cyferek:
wydawałoby się, że podczas pandemii i lockdownów nie pozostaje mi nic innego, tylko czytać, ale mój tegoroczny wynik nie jest zbyt imponujący. 21 przeczytanych książek to niewiele, zwłaszcza, że zakładałam przeczytanie 46. Nie rozpaczam jednak z tego powodu, gdyż w wolnym czasie zajmowałam się innymi hobby: świadomym śnieniem (bez satysfakcjonujących rezultatów), graniem w RPG i pisaniem własnego opowiadania. Na ten rok zakładam przeczytanie jednej sztuki więcej, czyli 22 książek i uważam, że to nie będzie trudne do osiągnięcia. A poniżej wykres ilustrujący moje czytelnictwo od początku istnienia bloga:


Najczęściej czytane posty 2020 roku:
tu działy się dziwne rzeczy (a przynajmniej nieco zaskakujące), zresztą zobaczcie sami:

Miejsce 3.



Niby zwyczajny post z podsumowaniem miesięcznych zakupów, a jednak wzbudził duże zainteresowanie. Z powyższych książek przeczytałam jedynie Bursztynową lunetę, jej recenzja tutaj.

Miejsce 2.

Jeszcze może załopotać, Robert M. Wegner


Recenzja tego darmowego (nie wiem jak teraz, ale zaraz po premierze było dostępne za darmo na stronie wydawnictwa Powergraph) opowiadania ze świata Meekhanu pochodzi jeszcze z 2019 roku, ale ciągle jest czytana. Dobrze, bo całe Opowieści z meekhańskiego pogranicza są super i warto je czytać.

Miejsce 1.

Zmiany, Jim Butcher (Akta Harry'ego Dresdena tom XII)


Który to już tom, dwunasty? Ciągnie się ten cykl o magu Dresdenie... I bardzo dobrze, bo z każdą książką jest coraz lepiej. Mam malutkie zaległości do nadrobienia, ale na wszystko przyjdzie czas. Widocznie nie tylko ja lubię to urban fantasy Jima Butchera, bo recenzja klikała się świetnie.

Hity i kity 2020

Tym razem pozwolę sobie pominąć tę sekcję, gdyż bardzo dobrych, ocenionych na 5/5 książek było dużo, a tych słabych bardzo mało, więc w pierwszym przypadku trudno byłoby mi wybrać, a w drugim wybierać nie byłoby z czego. Może jednak przyznam po jednym wyróżnieniu, tak z pamięci, bazując na emocjach wywołanych lekturą?... W takim razie hitem zostanie Terror Dana Simmonsa, za piękny język i cudowną scenę balu karnawałowego, a kitem 90 najważniejszych książek dla ludzi, którzy nie mają czasu czytać, bo to się naprawdę do niczego nie nadaje.

Plany na przyszłość

Cóż mogę tu napisać? Życzę sobie i wam udanych lektur, znalezienia czegoś, co nas zachwyci, wciągnie, i nie pozwoli się odłożyć, zanim nie dotrzemy do ostatniej strony. Chciałabym też więcej trafiających w mój gust nowości wydawniczych, bo w tym roku było z tym słabo. Trzymajcie się więc w tym 2021 i pamiętajcie, że skoro przeżyliśmy 2020, to dalej może być tylko lepiej!