niedziela, 10 września 2017

47/2017 Brygady duchów, John Scalzi


Brygady Duchów to elitarne jednostki specjalne Kolonialnych Sił Obrony – ich żołnierze zostali stworzeni z DNA zmarłych. Wykorzystywani są w najtrudniejszych i najbardziej niebezpiecznych misjach KSO. Są młodzi, silni, szybcy i pozbawieni skrupułów. 
Wszechświat jest dla ludzkości niebezpiecznym miejscem – a ma się stać jeszcze groźniejszy. Trzy obce rasy, z którymi ludzie starli się już wcześniej, zawarły sojusz, który ma powstrzymać kosmiczną ekspansję homo sapiens. Obcym pomaga renegat Charles Boutin, naukowiec, który poznał wszystkie największe tajemnice militarnego sukcesu KSO. By zwyciężyć, KSO muszą dowiedzieć się, dlaczego Boutin przeszedł na stronę wroga. 
Jared Dirac jest jedynym człowiekiem, który może znaleźć odpowiedź na to pytanie – jest nadnaturalną hybrydą, stworzoną na podstawie DNA Boutina. Mózg Jareda powinien móc uzyskać dostęp do elektronicznych wspomnień Boutina. Transplantacja pamięci kończy się fiaskiem i zostaje on przydzielony do Brygad Duchów. 
Na początku Jared wydaje się być doskonałym żołnierzem, kiedy jednak wspomnienia Boutina zaczynają w nim odżywać, intuicyjnie zaczyna rozumieć przyczyny jego zdrady. Zawzięcie polując na swojego „ojca”, musi również stawić czoło konsekwencjom swoich własnych wyborów. Czasu jest coraz mniej: sojusz trzech obcych ras przygotowuje ofensywę, a niektórzy z wrogów ludzkości szykują jej coś o wiele gorszego od zwykłej wojny...
Opis fabuły: lubimyczytac.pl 
Brygady duchów technicznie rzecz biorąc są drugą częścią serii zapoczątkowanej książką Wojna starego człowieka, jednak ja będę uparcie odmawiać nazywania tego cyklem. Bardziej trafne jest stwierdzenie, że obie te powieści dzieją się w tym samym uniwersum. Brygady duchów są napisane lepiej, sprawniejszym językiem, mają bardziej przemyślaną strukturę, a główny bohater Wojny... pojawia się w nich dwa razy, i to ledwie wspomniany przez inne postaci. Spokojnie można byłoby przeczytać tę książkę bez znajomości poprzedniej i nic się nie straci, najważniejsze sprawy dotyczące świata przedstawionego są tu ponownie wyjaśnione.

No i przede wszystkim: Brygady duchów to książka pod każdym względem lepsza, z ciekawszym bohaterem, poruszająca bardziej interesującą tematykę (chociaż transfer świadomości i wszelkie problemy z nim związane nie są dla mnie jakoś szczególnie kontrowersyjne). Czyta się ją szybko i przyjemnie. To taka typowa dobra rozrywka w stylu science fiction: lekka, ale nie za głupia, angażująca, ale nie wymagająca całkowitego skupienia. Trochę nie kupuję technologii, wygląda bardziej na owoc wyobraźni autora niż na prawdopodobną wizję przyszłości. Autor próbuje tłumaczyć to przejęciem niektórych rozwiązań od obcych ras, ale nadal nie czuję się przekonana.

Historie Johna Scalziego są kameralne, skupione wokół osoby głównego bohatera. Na szczęście przez całą książkę przewija się motyw wojny z trzema rasami Obcych naraz, a pod koniec dostajemy zapowiedź czegoś jeszcze większego... Kosmiczne konflikty i klimat rasowej space opery - już nie mogę się doczekać i na pewno przeczytam dalszy ciąg.

Dużym minusem książki jest jej wydanie, a właściwie brak nowego wydania. Wojnę starego człowieka przeczytałam już w nowej szacie graficznej i w innym tłumaczeniu, Brygady duchów jeszcze nie doczekały się modernizacji. Może to właśnie przez odmienne tłumaczenia te dwie książki nie chcą mi się złożyć w spójny cykl? Jeśli wydawnictwo Akurat zdecyduje się wydać Brygady duchów w nowej wersji, to na pewno je kupię i przeczytam całość jeszcze raz.

Książkę oceniam na 4/5 i liczę na więcej akcji i rozmachu w przyszłości. Scalzi może nie dorówna Podlewskiemu, którego uwielbiam za Głębię, ale stać go na napisanie porządnej powieści science fiction, którą będę miała ochotę przeczytać.

1 komentarz:

  1. Nawet nie wiedziałam, że Wojna starego człowieka ma "kontynuację". Wojnę zamierzam dopiero czytać. Faktycznie lipa, że tego tomu też nie wznowili.

    OdpowiedzUsuń