czwartek, 20 sierpnia 2020

18/2020 Gniew Tiamat, James S. A. Corey (Expanse tom VIII)

 


Otwarto ponad tysiąc trzysta wrót do układów słonecznych rozsianych w galaktyce, ale w miarę jak ludzkość buduje swe międzygwiezdne imperium na ruinach obcych, coraz bardziej wzbierają tajemnice i zagrożenia. 
W martwych układach, gdzie wrota prowadzą do czegoś dziwniejszego od obcych planet, Elvi Okoye prowadzi desperackie badania natury ksenocydu, do którego doszło, zanim pojawiły się pierwsze istoty ludzkie i poszukiwania broni do walki z siłami na granicy niewyobrażalnego. Choć cena wiedzy może być wyższa, niż będzie gotowa zapłacić. 
W sercu imperium Teresa Duarte przygotowuje się na przyjęcie ciężaru boskich ambicji jej ojca. Socjopatyczny naukowiec Paolo Cortazar i mefistofelesowski więzień James Holden to tylko dwa niebezpieczeństwa w pałacu pełnym intryg, lecz Teresa też ma swoje tajemnice i plany, których nie domyśla się jej ojciec, cesarz. 
Rozrzucona po imperium załoga Rosynanta prowadzi zajadłą walkę opóźniającą umacnianie się autorytarnego reżimu Duarte. Zanikają wspomnienia starego ładu i coraz pewniejsza wydaje się przyszłość wiecznej władzy Lakonii, a wraz z nią bitwa, której ludzkość nie może wygrać, bo odwaga i ambicja nie wystarczą, by uporać się z koszmarem kryjącym się między światami.
Opis z okładki książki.

Powrót do Expanse zawsze będzie powrotem udanym. To już ósmy tom, a nie widzę żadnej tendencji spadkowej. Historia wciąż trzyma w napięciu, a kończy się tak, że mam ochotę od razu sięgnąć po kolejną część, której na razie nie ma...

Nie będzie to mój ulubiony tom, ale mowy nie ma o nudzie czy rozczarowaniu. Bardzo dużo się tu wyjaśnia, padają odpowiedzi na pytania postawione we Wzlocie Persepolis, czyli poprzedniej części. Oczywiście pojawia się dużo nowych spraw, które jeszcze poczekają na rozwiązanie. Podoba mi się też, że wreszcie jest więcej Holdena. Można się z niego śmiać, że to taki poczciwy Jon Snow tego uniwersum, ale jednak trochę mi go brakowało i cieszyłam się, że teraz było sporo rozdziałów pisanych z jego perspektywy. Chyba jednak podświadomie uznaję go za głównego bohatera całej serii. Oprócz starych znajomych wprowadzono też nową postać, nastolatkę, która także przypadła mi do gustu i liczę na jej dalszą obecność w Expanse.

Gniew Tiamat był dla mnie najbardziej przewidywalną częścią (jak dotąd). Ale to był ten przyjemny rodzaj przewidywalności, w którym w napięciu czeka się na to, czy twoje przypuszczenia okażą się dobre, czy też nie. Ciężko mi napisać coś więcej o tej książce bez wchodzenia w spoilery, więc przejdę już do podsumowania. Jak już wspominała,m, nie będzie to ani mój ulubiony, ani najlepszy tom Expanse, ale i tak zasługuje na 5/5 - może takie troszkę słabsze, ale wciąż pięć. Starzy przyjaciele powrócili, nie wkurzyły mnie żadne głupoty i tyle wystarczy, by się dobrze bawić.

Recenzje tomu pierwszego Przebudzenie Lewiatanastara i nowa.
Recenzja tomu drugiego Wojna Kalibana
Recenzja tomu trzeciego Wrota Abaddona
Recenzja tomu czwartego Gorączka Ciboli
Recenzja tomu piątego Gry Nemezis
Recenzja tomu szóstego Prochy Babilonu
Recenzja tomu siódmego Wzlot Persepolis

sobota, 8 sierpnia 2020

17/2020 Młody, Magdalena Kozak (Wampiry w ABW tom IV)

Czasem okazuje się, że osiągnąć szczyt marzeń, to dopiero początek prawdziwych kłopotów.  Od kiedy Vesper został lordem, na jego głowę spadają same problemy.

I nie chodzi tylko o to jak wykarmić i opłacić własny ród. Także droga do współpracy z pozostałymi wampirzymi lordami, o sięgającym setek lat doświadczeniu, nie jest dla młodego ex-nocarza usłana krwistymi różami. Na szczęście świat sam domaga się rodu Inanitów. Tych, którzy nie są ani dobrzy, ani źli. 

Kiedy potrzebę tę odczuje boleśnie cała wampirza społeczność, gdy niepewność, czy najgroźniejsi wrogowie faktycznie czyhają na zewnątrz wampirzych klanów, zatruje pobratymczą krew, karty rozdawać będą Ci, którzy nawet wśród wampirów potrafią stać się mrocznymi cieniami. I nic już nie będzie takim jak było...  

Opis fabuły: lubimyczytac.pl 

Po takim sobie trzecim tomie tej serii nie oczekiwałam niczego nadzwyczajnego. Może stwierdzenie, że zostałam mile zaskoczona, byłoby przesadą, ale Młody i tak wydaje się być książką nieco lepszą i trochę mniej przewidywalną niż jej poprzedniczki. Nie żeby była to historia wolna od bardzo tanich chwytów mających spotęgować napięcie, albo patosu tego rodzaju, który tylko mnie bawi zamiast wzruszać, ale czytało mi się ją całkiem dobrze, a to jest przecież najważniejsze.

Nie ma się tu za bardzo nad czym rozpisywać, bo i historia jest prosta: nowy wampirzy lord musi sobie jakoś poradzić wśród starych (bardzo starych) wyg, które nie są zbytnio zadowolone, że ktoś śmiał się wtrącić do ich wypracowanego przez stulecia układu sił. Wampirzy władcy mają też poważniejsze zmartwienia: wrogów wewnętrznych i zewnętrznych. I tak się składa, że ten bezczelny gówniarz jest całkiem użyteczny w walce z nimi, więc jednak trzeba będzie z nim jakoś współpracować. Ta prosta fabuła trzyma się jednak kupy. Gdyby tylko autorka dopracowała kilka scen i wycięła z nich tani dramatyzm... To nie Gra o tron, wiadomo więc, że kilka głównych postaci nie może sobie ot, tak głupio umrzeć w środku książki. Ani na chwilę nie uwierzyłam, że coś im grozi, więc ich górnolotne deklaracje wygłaszane w oczekiwaniu na nieunikniony koniec tylko mnie rozśmieszyły.

Mam wrażenie, że Magdalena Kozak mimo wszystko trochę rozwinęła się pisarsko, albo po prostu miała na tę książkę lepszy pomysł niż na poprzednią trylogię, bo widzę tu więcej ładu i składu, a mniej płaczliwych wewnętrznych monologów i dłużyzn, które można byłoby spokojnie wyciąć bez szkody dla fabuły. To dobrze wróży na przyszłość, chociaż nie jestem pewna, czy chcę sięgać po inne pozycje jej autorstwa. Ta najświeższa, Minas Warsaw, wstępnie mnie zainteresowała, ale po zapoznaniu się z kilkoma recenzjami entuzjazm minął.

Mam również wrażenie, że oceniam te książki za wysoko, ale nic na to nie poradzę: są wampiry, jest zabawa. Jednak jakieś standardy utrzymać trzeba, więc daję Młodemu 4/5 z zaznaczeniem, że uważam go za najlepszą część historii wampira Vespera. 

Recenzja tomu I - Nocarz
Recenzja tomu II - Renegat
Recenzja tomu III - Nikt