czwartek, 26 kwietnia 2018

11/2018 Nocarz, Magdalena Kozak (Wampiry w ABW tom I)


Praca w służbach specjalnych niektórych może pociągać, innych odstraszać. Wiadomo — stres, narażanie życia i jeszcze obowiązek, który każe trzymać język za zębami. Nie jest łatwo. Ale dla niektórych to sposób na życie. Dzięki ciągłej dawce adrenaliny we krwi czują, że istnieją. Taką drogę wybrał również bohater książki Magdaleny Kozak. Służbie dla Ojczyzny gotowy był poświęcić wszystko. Dostał nowe życie, nową tożsamość, nową misję. Trafił do tajnej jednostki ABW, która pod przykrywką standardowych działań zajmowała się walką z Renegatami — groźnym rodem wampirów. Stosując coraz nowsze i brutalniejsze metody, Renegaci pozyskiwali świeży, życiodajny pokarm i niebezpiecznie szybko powiększali swoje szeregi. Vesper stanął przed wyborem: ile można poświęcić dla obrony innych, ofiarować własne życie? A co będzie, jeśli wówczas sam zostanie wampirem?  
Książka Magdaleny Kozak przedstawia intrygującą wizję polskiej rzeczywistości, w której rozgrywają się rzeczy, o jakich zwykłym obywatelom nawet się nie śniło. Nic w tej książce nie jest jednoznaczne, nawet dobro. Żaden bohater nie jest jednowymiarowy. Ta historia na pewno cię zaskoczy. 
Opis fabuły: lubimyczytac.pl 
Pierwszy raz usłyszałam o tej książce kiedy ktoś z internetu spytał mnie, czy to właśnie z niej wzięłam swój sieciowy pseudonim. Szybko to sprawdziłam, bo twórczości Magdaleny Kozak nie znałam, a mój nick wymyśliłam sama w oparciu o łacińskie słowo vesperum oznaczające wieczór. Czytam więc o Nocarzu i co widzę? Że to historia o Vesperze, wampirze w służbach specjalnych. Obraziłam się na tę książkę, bo kiedyś sama wymyśliłam opowiadanie z podobnym motywem: była tam wampirzyca Vespera - modelka i wampir Jan - agent, którzy razem walczą ze Złą Ruską Mafią. Zaczęłam nawet je kiedyś pisać i zamieszczać na innym blogu, ale w końcu porzuciłam ten pomysł, bo zaczął wydawać mi się beznadziejny. Postaci jednak zostały i jeszcze czasem lubię sobie wymyślać historyjki z nimi w rolach głównych.

Miałam więc głupi uraz do Nocarza i jakoś nie mogłam się za niego zabrać, chociaż uwielbiam wampiry i wiedziałam, że w końcu się z nim zapoznam. Książka czekała więc na swoją kolej, ale teraz postanowiłam po nią sięgnąć. I jestem pod wielkim wrażeniem tego, jak dobrze autorce udało się wykreować swoje wampiry (chociaż wiadomo, że nie są tak dobre jak moje ☺). Widzę tu mnóstwo zapożyczeń z Wywiadu z wampirem, ale to dobrze, bo jak coś kopiować, to tylko od najlepszych. Wampiry z Nocarza są wrażliwe na światło słoneczne, mają pewne moce parapsychiczne, odczuwają głód krwi (chociaż ci dobrzy nauczyli się go zaspakajać syntetycznym odpowiednikiem). Robią też odpowiednie wrażenie na ludziach: są szybsze, silniejsze, przerażające. Zwykły śmiertelnik nie ma z nimi szans. Z drugiej strony są jednak wrażliwe i uczuciowe. W oddziale specjalnym głównego bohatera istnieje prawdziwa wspólnota, braterstwo. Jest chemia pomiędzy Vesperem a jego bezpośrednim przełożonym, tak silna, że niektórzy mogą dopatrzeć się tam wątku gejowskiego - dla mnie to raczej relacja mistrz-uczeń. Wszyscy nocarze (te dobre wampiry) uwielbiają swojego stwórcę Lorda Ultora, i to do tego stopnia, że daliby się za niego pokroić, a gdyby kazał skakać, to spytaliby tylko jak wysoko. Rozumiem oddanie i wierność przywódcy rodu, ale tutaj jest to podkręcone do maksimum i nocarze zachowują się niemalże jak psychofani. Dziwne to trochę, ale pasuje do konwencji książki.

Jedyne, do czego mogę się przyczepić u tych wampirów, to ich organizacja w klany oraz wpływ prawdziwej krwi. Autorka dzieli wąpierze na kilka rodów, ale są one tak strasznie schematyczne i pobieżnie opisane, że tak naprawdę niewiele wnoszą - przynajmniej na tym etapie opowieści. Druga sprawa to ta nieszczęsna krew. Prawdziwa, ludzka działa na wampiry jak narkotyk, a to za sprawą znajdujących się w niej hormonów. Najlepiej więc, jeśli ofiara przed ugryzieniem będzie przestraszona albo podniecona, wtedy odjazd będzie większy. Zwykła krew uzależnia, więc konflikt pomiędzy wampirami chcącymi pić syntetyk a renegatami nadal polującymi na ludzi rozegrany jest na zasadzie normalni vs. nie chcący porzucić swojego nałogu ćpuni. Myślę, że bez szkody dla fabuły można byłoby wykreślić te uzależniające właściwości krwi, wtedy wampirzy konflikt mógłby nabrać więcej głębi: postępowcy chcący żyć w zgodzie z ludźmi kontra tradycjonaliści zabijający śmiertelników bo chcą i mogą to robić.

Główny bohater jest takim całkiem zwyczajnym facetem, który startuje do ABW, bo ma dość nudnego życia przedstawiciela farmaceutycznego. Już samo dostanie się do tej agencji byłoby dla niego dużym wydarzeniem, a tu doszła do tego jeszcze przemiana w wampira i zupełnie nowy, dotąd ukryty świat. Vesper, już jako wampir, ochoczo rzuca się w wir nowych obowiązków i radośnie wykonuje rozkazy. Jednak przy jego szkoleniu popełniono błąd i teraz przez niektórych postrzegany jest tako ten niepewny i skłonny do zdrady - jakiś konflikt być musi. Postać Vespera nie jest może najlepszym i najbardziej skomplikowanym bohaterem literackim, ale czyta się o nim całkiem dobrze. Podobnie jest z fabułą powieści, która opiera się na schemacie: informacja o zagrożeniu - plan akcji - akcja właściwa - usuwanie niepożądanych skutków akcji. Na pierwszy rzut oka bohater i fabuła Nocarza wyglądają sztampowo i przeciętnie - ot, zwykła, prosta rozrywka jakich wiele, tylko ten wampiryzm jako tako się wyróżnia. Ale są takie dwa punkty, które sprawiają, że to dobra rozrywka: humor i świetne rozeznanie autorki w opisywanych tematach.

Pod względem humoru Nocarz nie jest typowy. W niczym nie przypomina chociażby twórczości Andrzeja Sapkowskiego - w Wiedźminie czy w Trylogii husyckiej są takie miejsca, w których zawsze, ale to absolutnie zawsze wybucham śmiechem, niezależnie od tego, który raz już czytam te książki. Nie ma też postaci typowego śmieszka, któremu ciągle coś się przytrafia, a jego pojawienie rozładowuje sytuację. Tutaj od pierwszych stron miałam wrażenie, iż ta książka nie jest na serio, nie stara się być poważną opowieścią o mrocznych wampirach, ale gra ze mną jako czytelnikiem. Nie da się czytać tych scen, w których bohater (jeszcze jako człowiek), jest przekonany, że koledzy z nowej pracy tylko go wkręcają z tymi wampirami, i musi to jakoś przetrzymać, bo pewnie każdemu nowemu wkręcają podobne kity, bez uśmiechu na ustach. Albo tych wszystkich docinków słownych, którymi obrzucają się członkowie oddziału nocarzy. Czy też wzajemnych animozji i zazdrości pomiędzy różnymi ludzkimi i wampirzymi formacjami. A już w ogóle najlepsze są już wcześniej przeze mnie wspomniane relacje pomiędzy Lordem Ultronem i jego dziećmi, wpatrzonymi w niego jak w obrazek.

Drugim mocnym plusem tej książki są świetnie oddane realia. Poczytałam sobie trochę o autorce i okazało się, że hobby Magdaleny Kozak są militaria, a ona sama ma przeszkolenie wojskowe i brała udział w zagranicznych misjach. I uwierzcie mi, to widać. Wszelkie opisy ekwipunku, planowania akcji, czy nawet głupiego strzelania z karabinu są tak profesjonalne, że od razu widać, że autorka zna się na rzeczy, a nie tylko wyobraża sobie, że tak to wygląda. Stąd też ten branżowy wojskowy humor, który tak bardzo mi się podobał. Nie wymagam od pisarzy, żeby pisali jedynie o tym, na czym dobrze się znają i zajmują się na co dzień, bo w końcu są to twórcy, nie tylko odtwórcy, ale dobry reaserch i konsultacje ze specjalistami zawsze są mile widziane.

Nocarz nie jest idealny. Są sceny, które całkowicie bym wyrzuciła, kilka wątków trochę zmieniła, ale i tak świetnie się przy nim bawiłam i pochłonęłam go w kilka godzin. Myślałam nad tym, by przeczytać kolejne tomy od razu, ale postanowiłam dać sobie czas, porozmyślać trochę nad tym uniwersum. Nie było to łatwe, bo Nocarz kończy się spektakularnym (aczkolwiek przewidywalnym) cliffhangerem, po którym czuje się niemalże przymus sięgnięcia po kontynuację. Ale ja jestem twarda, kilka tygodni odczekam, a moja ocena Nocarza to 4/5.

3 komentarze:

  1. Dla mnie ta książka to było takie... nic. Świat wyraźnie niedopracowany, pusty wręcz. Historia? Nic nowego, już to widziałam. Także "Nocarz" zostawił u mnie po sobie pustkę po prostu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi podeszła, może ze względu na wampiry, które uwielbiam.

      Usuń
  2. Mam serię na półce, może w końcu na nią teraz padnie...? ;)

    OdpowiedzUsuń