Han Alister wędruje na południe, by rozpocząć naukę w Mystwerku w Oden's Ford. Wyjazd z Fells nie oznacza jednak, że nie grozi mu już niebezpieczeństwo. Każdy jego krok śledzą Bayarowie, potężna rodzina czarowników, pragnąca odzyskać stary amulet. Także w Mystwerku czają się zagrożenia. Han poznaje tam Kruka, tajemniczego czarownika, który zgadza się uczyć go tajników czarnej magii. Czy Han tego nie pożałuje?
Tymczasem księżniczka Raisa ana'Marianna ucieka przed małżeństwem z przymusu w towarzystwie swojego przyjaciela Amona i jego drużyny kadetów. Najbezpieczniejszym dla niej miejscem jest Wien House, akademia wojskowa w Oden's Ford. Jeżeli księżniczce uda się uchodzić tam za zwykłą kadetkę, uczelnia zapewni jej zarówno schronienie, jak i wykształcenie potrzebne do tego, by podołać roli kolejnej królowej z dynastii Szarych Wilków. Wszystko się zmienia, gdy ścieżki Hana i Raisy krzyżują się w tej epickiej baśni o niepewnych przyjaźniach, bezwzględnej polityce i nieodpartej sile uczuć.
Opis fabuły z okładki książki.
Znalazłam w bibliotece drugi tom tego młodzieżowego fantasy (recenzja pierwszego tomu tutaj) i muszę przyznać, że chętnie zabrałam się za lekturę. Nie jest to jakaś literatura najwyższych lotów, ale można się nią cieszyć kiedy przymknie się oko na pewne niedociągnięcia.
W drugim tomie wszyscy nasi nastoletni bohaterowie lądują w szkole. Księżniczka udaje zwykłą kadetkę i uczęszcza na zajęcia z historii wojskowości, stosunków międzynarodowych i innych tego typu nauk, które na pewno przydadzą jej się w przyszłych rządach. Uczelnia znajduje się na terenie innego państwa i jest to pewna ochrona przed jej nieco szaloną matką. Były bandzior Alister okazuje się być czarodziejem, więc podjęcie przez niego nauki czarów również jest logicznym posunięciem. Podoba mi się, że autorka dość długo trzymała tę dwójkę osobno, a i inne postaci również (do czasu) nie wpadały na siebie. Pomogła w tym sama kreacja uniwersytetu, który znajdował się nad rzeką. Na jednym jej brzegu usytuowano wydział magiczny i artystyczny, na drugim wojskowy, ekonomiczny i techniczny; a i studenci z obu brzegów tradycyjnie nie darzyli się wielką sympatią. Autorka ma talent do opisów miejsc i dzięki temu mogłam dokładnie wyobrazić sobie wszystkie przedstawione w książce lokacje. Gorzej jest już z wydarzeniami. Chociażby lekcje czarów, taki wdzięczny temat, a niestety opisane bez polotu. Słabo wypadają też postaci trzecioplanowe i epizodyczne, nikt za bardzo nie zapada w pamięć. Czytając porównywałam sobie te aspekty z "Harrym Potterem" i niestety to porównanie nie wypadło zbyt dobrze.
Nie znajdziemy tu szybkiej i spektakularnej akcji, ten tom jest chwilą oddechu i przygotowaniem przed nadchodzącymi wydarzeniami. Raisa musiała się gdzieś ukryć i przeczekać, a Alister poznać podstawy magii. W kolejnych tomach na pewno będzie walczył z prawdziwymi czarodziejami i głupio byłoby, gdyby dawał sobie radę tak bez żadnego przygotowania. Plus dla autorki, że pomyślała o takich rzeczach. Wciąż nie podoba mi się przedstawianie historii wyłącznie z punktu widzenia nastolatków. Znów odwołam się do "Pottera": tam autorka dała radę opisać wszystko z perspektywy rożnych pokoleń, dzięki czemu obraz sytuacji był pełniejszy. Strasznie brakuje mi tego w "Siedmiu Królestwach". Już zresztą okazuje się, że niektóre wydarzenia z pierwszego tomu zostały przez naszą uroczą nastoletnią księżniczkę źle zrozumiane i teraz razem z nią dowiadujemy się prawdziwej prawdy. A mogliśmy wiedzieć od początku, gdyby tylko autorka rozszerzyła nieco swoją narrację...
"Wygnana królowa" jest pełna wątków romansowych. Praktycznie wszystkie postaci zakochują się, są w związkach czy randkują, Nie jestem fanką romansów, więc te fragmenty trochę mnie nudziły. Ale nie było tak najgorzej i dało się to przeczytać. Zakończenie tego tomu jest mocne i wydaje mi się, że kolejny będzie lepszy. Tymczasem oceniam tę książkę na 3/5. Było nieźle, może trochę słabiej niż w tomie otwierającym serię, ale ta historia wciąż mi się podoba i będę rozglądać się w bibliotece za kolejną częścią.