czwartek, 6 października 2016

36/2016 "Wołanie kukułki" Robert Galbraith - recenzja


Ciało supermodelki Luli Landry zostaje znalezione pod oknem balkonu jej londyńskiej rezydencji. Policja stwierdza samobójstwo, ale brat celebrytki w to nie wierzy, dlatego zatrudnia prywatnego detektywa, Cormorana Strike’a. 
Strike jest weteranem wojennym, podczas służby w Afganistanie ucierpiał i fizycznie i psychicznie. Ma kłopoty finansowe i właśnie rozstał się z kobietą swojego życia. Sprawa Luli jest dla niego szansą na odbicie się od dna, ale im bardziej detektyw wikła się w skomplikowany świat wyższych sfer, tym większe grozi mu niebezpieczeństwo.
Wciągająca, elegancka intryga zanurzona w atmosferze Londynu - od spokojnych uliczek Mayfair, przez ciasne bary East Endu, aż po zgiełk Soho - sprawia, że "Wołanie kukułki" jest nadzwyczajną książką.
To pierwsza powieść z Cormoranem Strikem napisana przez J. K. Rowling pod pseudonimem "Robert Galbraith".
Opis fabuły: lubimyczytac.pl
Od dawna wiedziałam, że autorką tej i kolejnych książek z cyklu jest pani Rowling. Nie czytałam jej "Trafnego wyboru", ale kryminały wydane pod pseudonimem miałam już wciągnięte na listę. Pierwszą część znalazłam w bibliotece i okazała się być całkiem ciekawą i wciągającą historią z trupem w tle.

Największą siłą tej książki są dobrze wykreowane postaci, Każdy z bohaterów, nawet drugoplanowych, jest "jakiś". Prywatny detektyw Cormoran Strike to były wojskowy z ciekawą przeszłością i sytuacją rodzinną. Nie jest jakiś mega przystojny, ale za to potężną posturą i twarzą boksera wzbudza respekt. Jego sekretarka Robin to miła dziewczyna, która przypadkiem zaczęła pracę w agencji detektywistycznej. Jest ciekawska, spostrzegawcza i dobrze zorganizowana i coraz mniej podoba jej się perspektywa zmiany tej tymczasowej pracy na  karierę w korporacji. Postać Robin jest trochę mniej rozwinięta, ale mam nadzieję, że w kolejnych tomach poznam ją bardziej.

Dobrym posunięciem było umieszczenie akcji w środowisku londyńskich celebrytów. Supermodelki, projektanci, muzycy, miło czytało mi się o tym świecie, który jest jakże odmienny od mojej przeciętnej codzienności. Podobało mi się jak została opisana sesja zdjęciowa: to wielogodzinna praca sztabu osób, a nie pięć minut pykania fotek, jak jeszcze myślą niektórzy.

Sam wątek kryminalny jest dobry. Może niezbyt odkrywczy, bardziej klasyczny, ale całkiem solidnie rozpisany. Kandydatów na morderców znalazłoby się kilku i ciężko jest stwierdzić, kto naprawdę zabił, a kto kłamie tylko dlatego, żeby zatuszować swoje inne ciemne sprawki. Bardziej lubię inny typ kryminału, w którym od razu znamy mordercę i obserwujemy wysiłki organów ścigania zmierzające do jego aresztowania. Ale i to klasyczne ujęcie było bardzo w porządku.

Jedynym poważniejszym minusem tej powieści jest scena rozmowy z mordercą, w której zostają dokładnie omówione jego motywy i cały przebieg zbrodni. Jest to zabieg bardzo łopatologiczny i kojarzy mi się ze starszymi filmami, w których "ten zły" zawsze pod koniec wygłasza swoją mowę. Pani Rowling, nie wierzę, że nie dało się tego napisać subtelniej. W niektórych recenzjach pojawiły się zarzuty, że akcja rozwija się zbyt wolno i przez to w niektórych momentach wieje nudą, ale ja czegoś takiego zupełnie nie zauważyłam.

"Wołanie kukułki" czytało mi się lekko i przyjemnie. Gdyby nie to, że ostatnio czasu na lekturę miałam jakby mniej, to myślę, że śmiało mogłabym się uwinąć z tą książką w jeden dłuższy popołudniowieczór. Wystawię jej ocenę 4/5, bo to solidna rozrywka, aczkolwiek bez żadnych fajerwerków.


Anakin jako miękka, podgrzewana podkładka pod książkę. Nie powiem, czytało mi się z nim bardzo wygodnie.


2 komentarze:

  1. Na pewno sięgnę po książkę. Kocham gdzie akcja dzieje się gdzieś w Londynie.
    Pozdrawiam
    Biblioteka Tajemnic

    OdpowiedzUsuń
  2. Mina tego kota jest bezcenna :) sama książka wydaje się ciekawa ale nie wiem czy sięgnę
    Blog o książkach KLIK

    OdpowiedzUsuń