sobota, 3 marca 2018

5/2018 Ogień i lód; Las tajemnic, Erin Hunter (Wojownicy tom II i III)



Głęboko w mrokach lasu cztery klany wojowniczych kotów żyją w niełatwej harmonii. Tymczasem na horyzoncie pojawiają się nowe niebezpieczeństwa...
 
Ogniste Serce jest już pełnoprawnym wojownikiem Klanu Pioruna, jednak to nie koniec jego przygód. Nadchodzi zima, koty z Klanu Rzeki spoglądają groźnie na obfitujące w pożywienie ziemie innych klanów, a słaby Klan Wiatru ze wszystkich sił stara się uniknąć zagłady. Rosnące napięcie między klanami przekształca się w otwarty konflikt. Ogniste Serce obawia się zdrady wśród swoich... 
Opis z okładki: Ogień i lód 

Napięcie wśród kotów zamieszkujących las osiągnęło niespotykany dotychczas poziom. Wierność klanowi traci na znaczeniu. Dotychczasowy przyjaciel w okamgnieniu stać się może wrogiem, a niektóre koty skłonne są nawet zabić, by osiągnąć to, czego pragną. 
Ogniste Serce jest zdecydowany poznać prawdę o tajemniczej śmierci Rudego Ogona. Nie wie jednak, że lepiej, by pewne tajemnice nie ujrzały światła dziennego, mogą bowiem zachwiać niepewnym rozejmem między klanami. Ogniste Serce przeczuwa też, że wśród kotów z Klanu Pioruna kręci się zdrajca. 
Opis z okładki: Las tajemnic
Cykl Wojownicy o przygodach kota Ogniste Serce i o czterech kocich klanach żyjących sobie dziko z dala od ludzi to na pewno nie jest lektura ambitna ani bardzo wartościowa. Można się łatwo rozczarować, zwłaszcza jeśli szuka się w niej faktów i logiki. Ale kiedy na pewne sprawy przymknie się oko, to okazuje się, że kontakt z Wojownikami jest całkiem przyjemny. 

Ogniste Serce mieszka sobie w lesie wraz z Klanem Pioruna. Koty przeżywają mniejsze i większe rozterki - konflikty graniczne, nagłe zmiany sojuszy, nieszczęśliwe wypadki, zakazane miłości, wewnętrzną walkę o władzę. Wszystko dzieje się bardzo dynamicznie, a sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie. Te nagłe zwroty akcji przypominały mi południowoamerykańską telenowelę i sądzę, że taki format sprawdziłby się w razie ewentualnej ekranizacji: krótkie odcinki zakończone cliffhangerami. Z różnych motywów poruszanych w tych dwóch tomach najbardziej podobały mi się dwa: poszukiwanie własnej tożsamości oraz koci rasizm.

W pewnym momencie Ogniste Serce przechodzi kryzys tożsamości. Wraca w okolice swojego starego domu i spotyka siostrę, po czym postanawia odnowić z nią kontakt. Regularnie spędzają ze sobą czas, a w końcu stwierdza nawet, że jeśli wyrzuca go z klanu, to spokojnie może wrócić do ludzkiego domu i zamieszkać z siostrą. To trochę wyklucza się z pierwszym tomem, bo nagle okazuje się, że i sucha karma nie była taka okropna, dach nad głową i ciepłe legowisko też nie są już wstrętne jak na początku. Wątek ten jest rozpisany na ponad połową książki (a może i na dwa tomy, nie pamiętam, przeczytałam oba szybko jeden po drugim) i naprawdę dobrze czyta się te miejsca, gdzie Ogniste Serce zastanawia się, kim naprawdę jest: klanowym wojownikiem czy jednak ciągle domowym kotem.

Drugi motyw jest nieco związany z pierwszym. Siostra głównego bohatera, zafascynowana jego opowieściami o klanowym życiu, postanawia oddać mu swojego pierworodnego kociaka, by młody sierściuch mógł wychować się w klanie. Jednak część klanowych kotów to rasiści i nie do końca akceptują młodego urodzonego w domu. Mały Chmurka będzie musiał starać się dwa razy bardziej, a i tak zawsze będą koty uważające go za gorszego. A że Chmurka ma ciekawy charakter, to jego wątek w kolejnych tomach na pewno będzie należał do moich ulubionych. Koci rasiści nieprzychylnie patrzą też na związki kotów z różnych klanów (co dziwne, bo koty powinny dbać o różnorodność genetyczną). Poznajemy dwie historie nieszczęśliwych zakazanych miłości, a losy kociąt z tych związków nie są najlepsze. Oczywiście pozytywni bohaterowie nie mają problemu z pochodzeniem innych kotów i są dobrym przykładem dla młodszych czytelników.

Znalazłam też mnóstwo rzeczy, do których można się przyczepić, ale najbardziej denerwowały mnie te spiski i zagadki, z którymi Ogniste Serce męczył się przez całą książkę, a dla mnie były oczywiste niemalże od razu. Nagłe przeskoki w czasie i prawie zupełny brak dłuższych opisów: to też mnie drażniło. Widać, że to książki adresowane do młodszego odbiorcy i dzieci mogą być nimi absolutnie zachwycone (tylko ktoś powinien wyjaśnić młodym czytelnikom, że prawdziwe koty nijak się tak nie zachowują).

Pomimo tego, że zupełnie nie jestem w grupie docelowej, to na pewno sięgnę po kolejne książki z cyklu. Z przyjemnością będę tropić absurdy i nielogiczności dotyczące kotów i jednocześnie ekscytować się dalszymi losami Ognistego Serca i spółki. Ogień i lód oraz Las tajemnic oceniam na 3/5, bo mimo licznych wad dobrze się przy nich bawiłam i umiliły mi nudne dni w pracy.

Recenzja pierwszego tomu Ucieczka w dzicz.

6 komentarzy:

  1. Jestem w tej serii na tym samym momencie, co ty - czyli skończyłam na trzecim tomie. Jasne, są to książki czysto rozrywkowe i mimo że pewnie nie zawierają w sobie głębszego przesłania, całkiem mi się podobały (chociaż podobnie jak ty nie mieszczę się w docelowej grupie odbiorców). :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam kiedyś pierwszy tom i bardzo mi się podobał. Pomysł świetny, a koty uwielbiam <3 muszę dokończyć tę serię. Okładki są niesamowite.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja o serii oczywiście słyszałam sporo, ale... po prostu raczej nie mam na nią czasu xD Też targetem nie jestem, tematyka średnio mnie interesuje xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam pierwszy tom i choć był okej, nie mam ochoty poznawać dalszych losów bohaterów, są ciekawsze książki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W momencie gdy posiadamy kota to faktycznie dość istotne jest to, aby go dobrze wychować. Mi spodobał się artykuł o kociakach w https://nasz-szczecin.pl/rasa-kota-syjamskiego-najwazniejsze-informacje/ i jestem zdania, że na pewno każdy z nas również tak twierdzi.

    OdpowiedzUsuń
  6. W moim mniemaniu koty są bardzo fajnymi zwierzakami i na pewno warto jest je mieć u siebie w domu. Jak również opisano je w https://centrumpr.pl/artykul/kot-tajski-jaki-jest-jak-o-niego-dbac-i-komu-bedzie-pasowal,144438.html i ja jestem zdania,iż takie kociaki są naprawdę słodkie. Dlatego ja także rozważam teraz aby adoptować jeszcze kolejnego kota do siebie do domu.

    OdpowiedzUsuń