środa, 16 marca 2016

5/2016 "Cmętarz zwieżąt" Stephen King - recenzja


Lubię czytać książki Stephena Kinga. Lubię te jego zwariowane pomysły, gawędziarski styl i przedmowy, w których zwraca się bezpośrednio do nas, czytelników. Niektórzy twierdzą, że to tylko sprawny rzemieślnik, który pisze taśmowo i schematycznie. Nieprawda, kompletna nieprawda. Podziwiam niesamowitą wyobraźnię tego człowieka - bo potrzeba jej naprawdę wiele by wymyślić tyle historii co King. 

Według Wikipedii Stephen King jest autorem 65 książek (powieści, zbiory opowiadań, książki non - fiction). Przeczytałam około połowę z nich i prawie wszystkie podobały mi się mniej lub bardziej - oprócz "Komórki", to była kompletna kaszana, zresztą niezbyt przepadam za motywem zombie. "Cmętarz zwieżąt" jest gdzieś pośrodku skali. To takie typowe dla Kinga, porządne, dobre czytadło. Dobrze było znowu znaleźć się w lesistym i pełnym mrocznych tajemnic stanie Maine. Tym razem odwiedziłam tę krainę razem z doktorem Louisem Creedem i jego rodziną, którzy przeprowadzili się tam z innej części USA. Stary, drewniany dom okazał się nie być nawiedzony, ale na tyłach posiadłości znajduje się pewna ścieżka prowadząca w dziwne miejsce, gdzie miejscowe dzieciaki od pokoleń grzebią swoje zwierzątka, które odeszły za tęczowy most. A jakby tego było mało, za zwierzęcym cmentarzem rozciąga się jeszcze bardziej dziwny las, a w nim stare, indiańskie miejsce kultu...

Historia ta jest sprawnie opisana i przyjemnie się ją czyta - chyba, że ktoś naprawdę boi się horrorów, wtedy może podczas lektury odczuwać niepokój. Ja jestem z tych, którzy się nie boją, ale lubią je czytać. Oprócz grozy można tu jeszcze znaleźć dobrze nakreślony portret amerykańskiej rodziny. Właściwie to Kingowi prawie zawsze udaje się stworzyć świetnie skonstruowane postaci, niezwykle realistyczne i obdarzone bogatą historią. Podoba mi się też nawiązywanie do innych książek - uważny czytelnik dostrzeże aluzje do "Cujo" i "Miasteczka Salem". King często wplata w swoje powieści takie nawiązania i mamy przez to wrażenie, że tworzą one jedno spójne uniwersum.

"Cmętarz zwieżąt" dostaje ode mnie solidne 3/5, gdyż jest to dobry horror, ale wiem, że Kinga stać na wiele, wiele więcej.

4 komentarze:

  1. Od dłuższego czasu mam ogromną ochotę na tę książkę, a po twojej recenzji myślę, że niedługo się do niej zabiorę. :)
    http://onlybooks-jdb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi się "Cmętarz zwieżąt" podobał. Pamiętam, że podczytywałam go w pracy i w pewnym momencie tak się wciągnęłam w lekturę, że aż podskoczyłam na krześle, jak kolega się do mnie odezwał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też noszę książki do pracy i bardzo się cieszę, że mogę sobie pozwolić na podczytywanie :)

      Usuń
  3. Od dawna chcę przeczytać tę książkę,ale jakoś jeszcze nie wpadła mi w ręce. Zachęciłaś mnie jeszcze bardziej do przeczytania!

    OdpowiedzUsuń