OTO ON, INKWIZYTOR I SŁUGA BOŻY CZŁOWIEK GŁĘBOKIEJ WIARY Oto świat, w którym Chrystus zszedł z Krzyża i objął władzę nad ludzkością. Świat tortur, stosów i prześladowań. Mogę być waszym najgorszym koszmarem, jeśli tylko zechcecie. Imię jego Mordimer Madderdin - przed sąd inkwizycyjny posłał dziesiątki ludzi. Nawet nie przypuszczasz, ile rzeczy da się wyrzeźbić za pomocą jednego dłuta.
Opis fabuły: księgarnia Matras
Mordimer Madderdin to niewątpliwie najbardziej paskudny i odrażający bohater literacki z jakim do tej pory miałam styczność. Chyba nikt z nas nie chciałby go spotkać na swojej drodze. Mimo to "Sługa Boży" to ciekawa książka oparta na oryginalnym pomyśle, którą przeczytałam z zainteresowaniem. Było to coś nowego, coś świeżego - aczkolwiek trochę obrzydliwego, bo autor lubi szokować brutalnością i makabrą. Drugi tom również był niezły, potem pewne schematy zaczęły się powtarzać, ale spokojnie mogę stwierdzić, że do "Łowców dusz" da się ten cykl czytać bez problemów. Ale to jest recenzja jednego z prequeli i dalej nie będzie już tak pozytywnie.
Generalnie wygląda to tak, jakby pan Piekara chciał wydać wszystkie opowiadania o Mordimerze jakie kiedykolwiek przyszły mu do głowy. Zbiera je po kilka, dopisuje z przodu "Ja, inkwizytor" i wysyła wydawcy gotową powieść. To niewątpliwie dobry sposób na pewne źródło dochodu, gdyż fanów tej serii jest wielu i książka będzie się sprzedawać. Ale ja jednak wolałabym, żeby autor skupił się bardziej na jakości niż na ilości swoich dzieł. W "Ja, inkwizytor. Głód i pragnienie" nie znalazłam żadnej świeżości, żadnej nowej jakości. Mordimer jest ciągle taki sam, ma te same metody, gadki i przemyślenia. Trochę mnie to wkurzylo, bo ile razy można odgrzewać tego samego kotleta?
Książka składa się z dwóch opowiadań: "Wiewióreczka" oraz "Głód i pragnienie". Pierwsze to historia finansowego oszusta, który jest ścigany przez (już byłych) wspólników. Wykiwani wspólnicy wynajmują Modimera by pomógł im odzyskać dług. Dzięki sprytowi inkwizytora udaje się odzyskać nie tylko listy zastawne i inne papiery wartościowe, ale także diamenty, które dłużnik ukrył tam, gdzie ojciec Butcha z "Pulp fiction" chował swój zegarek przed Wietnamczykami. I tyle. Koniec. To cała fabuła tego opowiadanka, które kończy się bardzo szybko i zupełnie nic nie wnosi. Jedyną ciekawostką może być fakt, że autor ochrzcił występujących tu biznesmenów nazwiskami znanych ludzi.
"Głód i pragnienie" jest opowiadaniem o wiele lepszym. Nasz "ulubiony" inkwizytor podejmuje się śledztwa w sprawie zaginionej córki bogatego kupca. Przy okazji dziewczyna jest krewną przełożonego Mordimera. Śledztwo się komplikuje, pojawia się dziwny trup - wskazuje to na działanie potężnego demona, ale Madderdin nie kwapi się z wzywaniem na pomoc swoich kolegów po fachu. Główny wątek jest dobry, ale poboczne kuleją - romans jest dziwny, gadki o równouprawnieniu płci też. Jakby były doklejone na siłę. W tym opowiadaniu inkwizytor pierwszy raz spotyka Bliźniaków, którzy zaczynają dla niego pracować. Tu trochę zaspoileruję: Bliźniacy robią dla drużyny przeciwnej, ale nagle decydują się pomagać Mordimerowi. Dlaczego? Tego autor nie wyjaśnił, po prostu ot, tak zmieniają strony. Dziwne to i głupie.
Oceniam tę książkę na 2/5 i jest to już raczej moje ostatnie spotkanie z inkwizytorem. Jeśli ktoś nigdy nie czytał tego cyklu to polecam zapoznanie się z jego pierwszymi tomami. Może jeśli zostaniecie fanami to spodoba wam się całość. A jeśli nie, to mam radę: zakończcie lekturę tam, gdzie coś zacznie wam nie pasować. Nie warto tego ciągnąć na siłę.
Nigdy nie czytałąm Piekary - nie wiem czy dobrze...
OdpowiedzUsuńZawsze możesz zacząć, tylko w ten sposób się przekonasz. Najwyżej rzucisz książkę w kąt po pierwszym rozdziale :)
UsuńCzytałam cykl Inkizytorski parę lat temu w przeciągu chyba dwóch miesięcy. I z tej wtórności zauważyłam wtedy, że niekiedy powtarzają się wręcz zdania - identyczne :D
OdpowiedzUsuńOgólni Piekary bardziej podobają mi się inne książki: "Alicja" i je drugi tom, "Przenajświętsza Rzeczpospolita" jest dość interesująca, choć też ma swoje wady.
Tylko że Mordimer nadal mnie fascynuje ze swoją podwójną moralnością i w sumie niepewnością, czy jest taki zły na jakiego pozuje. Ma interesujące przebłyski...