Jackson Galaxy, gwiazda popularnego programu "Kot z piekła rodem", opowiada historię kota, który nadał sens jego życiu i sprawił, ze Jackson stał się amerykańskim Kocim Tatą.
Galaxy, uzależniony od alkoholu i narkotyków muzyk rockowy, zatrudnił się w schronisku, usiłując znaleźć sens swojego istnienia w opiece nad zwierzętami. Pewnego dnia bardzo liczna gromada psów i kotów powiększyła się o jeszcze jedno nieszczęsne stworzenie - kota Benny'ego z roztrzaskaną miednicą. Właścicielka, która zostawiła Benny'ego w schronisku, stwierdziła, że od początku nie można było nawiązać z nim kontaktu. Nic nie mogło być dalsze od prawdy.
Opis z okładki książki
Jeśli oglądacie czasem telewizję, to pewnie spotkaliście już kiedyś Jacksona Galaxy'ego - to taki charakterystyczne wyglądający koleś, który uczy ludzi jak lepiej opiekować się kotami. Ja znam i lubię jego program, więc kiedy zobaczyłam tę książkę na bookcrossingowej półce w pracy (swoją drogą ja używam tej półki jak biblioteki - biorę coś, czytam i odnoszę) wiedziałam, że muszę ją przeczytać.
Przede wszystkim "Kocia magia" okazała się być inna, niż przypuszczałam. Spodziewałam się poradnika okraszonego wątkami autobiograficznymi, a dostałam coś zupełnie odwrotnego. Przede wszystkim jest to historia człowieka, który mógł skończyć na dnie, ale udało mu się wyjść na prostą. Dzięki kotom odnalazł swoje życiowe powołanie i nie poddał się w najtrudniejszych chwilach.
Strasznie podoba mi się, że Galaxy nie próbuje się usprawiedliwiać za wszelką cenę. Dobrze wie, że był uzależniony i nie wstydzi się tego przyznać. Wie, że był żałosnym egoistą. I że bez kotów by sobie z z tym nie poradził.
Muszę was ostrzec, że "Kocia magia" jest pierońsko wzruszająca - jest to pierwsza z recenzowanych przeze mnie książek, która wycisnęła mi łzy z oczu. Myślę, że inna historia nie zrobiłaby na mnie aż takiego wrażenia, ale trafiło do mnie połączenie zwierząt, które uwielbiam i kolesia, którego znam z TV i lubię. Rzadko czytam książki tego typu, ale bardzo cieszę się, że "Kocia magia" trafiła w moje ręce, mogłam się z nią zapoznać, trochę popłakać (no dobra, trochę więcej niż trochę) i dać zasłużone 5/5.
Anakin lubi spać na książkach. Jak mógłby nie zasnąć na takiej z kotami w tytule?
Widziałam dwa, może trzy odcinki programu "Kot z piekła rodem" i jestem pełna podziwu dla tego człowieka. Jego historia wzrusza, a przy tym ma również pozytywny wydźwięk. Coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńO matko, nieważna książka, kot jest cudowny! <3
OdpowiedzUsuńCo prawda autora książki nie znam i jego programu również, ale dzięki Twojej recenzji książka naprawdę mnie zaciekawiła. Uwielbiam koty, biegają po całym moim domu. Jak kiedyś będę miała okazję tanio kupić to myślę, że sięgnę, ale jakoś śpieszyć się z tym nie będę. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Eadlyn Callie z bloga booksureourworld.blogspot.com