W Fellsmarchu nastały ciężkie czasy. Han Alister, do niedawna złodziej, zrobi niemal wszystko, by utrzymać siebie, matkę i siostrę Mari. Jak na ironię, jedyna wartościowa rzecz, jaką posiada, nie nadaje się do sprzedaży. Odkąd Han pamięta, zawsze miał na rękach grube srebrne bransolety z wygrawerowanymi runami. Wszystko wskazuje na to, że są magiczne - rosną wraz z nim i nie da się ich zdjąć. Życie Hana komplikuje się jeszcze bardziej po tym, jak chłopak zabiera potężny amulet Micahowi Bayarowi. synowi Wielkiego Maga. Amulet ten niegdyś należał do Króla Demona - czarownika, który przed tysiącem lat omal nie zniszczył świata. Bayarowie nie powstrzymają się przed niczym, by odzyskać tak potężny przedmiot.
Tymczasem Raisa ana'Marianna, następczyni tronu Fells, toczy własną walkę. Właśnie wróciła na królewski dwór po trzech latach swobody u rodziny ojca, w kolonii Demonai, gdzie jeździła konno, polowała i uczestniczyła w słynnych targach klanowych. Po swoim święcie imienia szesnastoletnia Raisa będzie mogła wyjść za mąż, lecz nie jest zachwycona perspektywą poślubienia księcia z dużym zamkiem i małym móżdżkiem. Raisa pragnie być jak Hanalea - legendarna waleczna królowa, która pokonała Króla Demona i uratowała świat. Wygląda jednak na to, że jej matka ma inne plany - niebagatelną rolę odgrywa w nich zalotnik, łamiący wszelkie prawa, na których opiera się królestwo. Siedem Królestw zadrży w posadach, gdy losy Hana i Raisy zetkną się na kartach tej trzymającej w napięciu powieści.
Opis fabuły: lubimyczytac.pl
Książka ta znalazła się w moich rękach przypadkiem. Zobaczyłam ją w bibliotece i postanowiłam przeczytać głównie ze względu na ładną okładkę i dobre wydanie. O autorce nie słyszałam kompletnie nic. Okazało się, że trafiłam na całkiem porządne fantasy dla młodzieży.
Nie będę się rozpisywać o fabule, powyższa notka z lubimyczytac.pl dobrze wyjaśnia jej zarysy. Książka ta jest pierwszym tomem cyklu "Siedem Królestw". Sam tytuł serii jest żywcem zerżnięty ze słynnej sagi Georga R. R, Martina. To nie koniec podobieństw, bohaterowie obchodzą tu dzień imienia zamiast urodzin. Można znaleźć też nawiązania do cyklu "Koło Czasu": magiczna katastrofa, która omal nie zniszczyła świata i późniejsze obostrzenia dotyczące używania magii. Znalazłoby się i wiele innych motywów, które krążą po literaturze fantasy. Jednak praktycznie każda książka z tego gatunku z nich korzysta, więc nie będę się jakoś specjalnie czepiać.
Główni bohaterowie to nastolatki i zdarzało mi się nie raz wyśmiewać głupotę ich postępowania. Cóż, w tym wieku wielu ludzi postępuje w dziwny sposób. Ale wszystkie te głupotki mają uzasadnienie fabularne. Księżniczka bywa naiwna - była wychowywana pod kloszem. Ma małą wiedzę na temat sąsiednich krajów - matce niespecjalnie zależało na jej edukacji. Takie są już uroki czytania o młodocianych bohaterach. Nawet Ciri z "Wiedźmina" i Daenerys z "Gry o tron" czasem mocno mnie irytowały. Z Raisą da się wytrzymać, chociaż czasem można się z niej pośmiać. Natomiast nie rozumiem, dlaczego nikt nie przejmuje się tym, że u sąsiadów wybuchła wojna domowa. Normalne kraje w tej sytuacji starają się wykorzystać sytuację, sprzedawać broń, żywność, popierać swojego kandydata. Tutaj cisza. Brakowało mi narracji z punktu widzenia dorosłej, ogarniętej osoby, która mogłaby mi to wszystko wytłumaczyć.
"Król Demon" jest mocno przewidywalny i niektórym może to przeszkadzać. Ja dobrze się bawiłam próbując przewidzieć dalsze losy postaci i z częścią nawet udało mi się trafić. W ogóle ta książka mało mnie irytowała. Na początku przeszkadzało mi, że jest za bardzo nowoczesna. Ale potem doszłam do wniosku, że nie każde fantasy musi być oparte na smutnym średniowieczu. A do tego przyzwyczaili mnie polscy pisarze ze swoimi depresyjnymi i ciężkimi powieściami. Czasem warto przeczytać coś lżejszego. Kobiety w wojsku, kobiety jako liderki społeczności, ojciec, który troszczy się o córkę, chłopak, któremu zależy na bezpieczeństwie matki i siostry - wszystko opisane nienachalnie i naturalnie. Chociaż system metryczny to już przegięcie... Żeby nie było tak różowo znajdziemy tu również propagandę, zakłamywanie historii, brutalnych gwardzistów, sprzedajnego kapłana i ludzi, którzy dla władzy są w stanie zrobić niemal wszystko.
Generalnie powieść tą czytało mi się szybko i miło, ale ma ona sporo drobnych wad. Nie psują one odbioru całości, ale przez nie nie mogę nazwać tej książki bardzo dobrą. Oceniam "Króla Demona" na 3/5 i chętnie przeczytam kolejne tomy - o ile trafię na nie w bibliotece.
Główni bohaterowie to nastolatki i zdarzało mi się nie raz wyśmiewać głupotę ich postępowania. Cóż, w tym wieku wielu ludzi postępuje w dziwny sposób. Ale wszystkie te głupotki mają uzasadnienie fabularne. Księżniczka bywa naiwna - była wychowywana pod kloszem. Ma małą wiedzę na temat sąsiednich krajów - matce niespecjalnie zależało na jej edukacji. Takie są już uroki czytania o młodocianych bohaterach. Nawet Ciri z "Wiedźmina" i Daenerys z "Gry o tron" czasem mocno mnie irytowały. Z Raisą da się wytrzymać, chociaż czasem można się z niej pośmiać. Natomiast nie rozumiem, dlaczego nikt nie przejmuje się tym, że u sąsiadów wybuchła wojna domowa. Normalne kraje w tej sytuacji starają się wykorzystać sytuację, sprzedawać broń, żywność, popierać swojego kandydata. Tutaj cisza. Brakowało mi narracji z punktu widzenia dorosłej, ogarniętej osoby, która mogłaby mi to wszystko wytłumaczyć.
"Król Demon" jest mocno przewidywalny i niektórym może to przeszkadzać. Ja dobrze się bawiłam próbując przewidzieć dalsze losy postaci i z częścią nawet udało mi się trafić. W ogóle ta książka mało mnie irytowała. Na początku przeszkadzało mi, że jest za bardzo nowoczesna. Ale potem doszłam do wniosku, że nie każde fantasy musi być oparte na smutnym średniowieczu. A do tego przyzwyczaili mnie polscy pisarze ze swoimi depresyjnymi i ciężkimi powieściami. Czasem warto przeczytać coś lżejszego. Kobiety w wojsku, kobiety jako liderki społeczności, ojciec, który troszczy się o córkę, chłopak, któremu zależy na bezpieczeństwie matki i siostry - wszystko opisane nienachalnie i naturalnie. Chociaż system metryczny to już przegięcie... Żeby nie było tak różowo znajdziemy tu również propagandę, zakłamywanie historii, brutalnych gwardzistów, sprzedajnego kapłana i ludzi, którzy dla władzy są w stanie zrobić niemal wszystko.
Generalnie powieść tą czytało mi się szybko i miło, ale ma ona sporo drobnych wad. Nie psują one odbioru całości, ale przez nie nie mogę nazwać tej książki bardzo dobrą. Oceniam "Króla Demona" na 3/5 i chętnie przeczytam kolejne tomy - o ile trafię na nie w bibliotece.