wtorek, 28 listopada 2017

55/2017 Zabawki diabła, Anna Kańtoch


Tym razem nie będzie opisu z okładki, bo go tam nie było. Zamiast niego wydawca zdecydował się na umieszczenie trzech fragmentów różnych recenzji. Rozumiem ten zabieg, ale wolałabym to raczej gdzieś na skrzydełkach okładki, a nie w standardowym miejscu na blurb. Ogólnie okładka jest wybitnie brzydka, w mojej wyobraźni główny bohater na pewno nie wyglądał jak nastoletni fan metalu. Ilustracje w środku też nie powalają, Fabryka Słów tym razem się nie popisała.

Zabawki diabła to sześć opowiadań połączonych ze sobą osobą głównego bohatera: Domenica Jordana. Jest on trochę jak doktor House, trochę jak Mordimer Madderdin, ale ma więcej zalet niż oni dwaj razem wzięci i tylko jakieś 10% ich wad. Z wykształcenia lekarz, z zamiłowania demonolog i badacz teorii magii. Czasem działa na zlecenie biskupa. Opatrzy rany, wypędzi demony, odnajdzie zabójcę, rozwiąże z pozoru nierozwiązywalne zagadki. Zawsze ubrany na czarno, elegancki i dobrze wychowany, ale ma też problemy z poprawnymi relacjami międzyludzkimi. Mówiąc wprost, Domenic nieco się wywyższa, jest zbyt szczery i bezpośredni. Ale generalnie jest to postać, którą da się lubić, i nie nazwałabym go antybohaterem.

Domenic Jordan jest dużym plusem książki. Za kolejny uznaję cały świat, w którym autorka umieściła akcję. Wzorowała się na Południowej i Zachodniej Europie z okresu XVII - XIX wieku. Nazwiska bohaterów brzmią nieco z hiszpańska, miasta przypominają włoskie, a opisy obyczajów kojarzą mi się z wiktoriańską Anglią. Broń palna i armaty są już znane, ale nie widać jeszcze żadnych oznak rewolucji przemysłowej. Wszystkie części składowe coś przypominają, ale są ze sobą całkiem ładnie wymieszane, przez co nie jest to kopia i w całości czuć indywidualną wizję autorki. 

Ciekawa jest też religia - rodzaj chrześcijaństwa, w którym cuda zdarzają się dosyć często, a niektórzy już za życia zostają świętymi. Oprócz Nieba istnieje również świat demonów, które lubią przechodzić sobie do świata ludzi i robić niezłe zamieszanie. Przy czym Bóg i demony nie są kwestią wiary, są po prostu faktem i nikt nie neguje ich istnienia.

Zwróciłam uwagę również na coś, co bardzo podobało mi się w Przedksiężycowych tej samej autorki (recenzje tomu I oraz tomów II i III), a mianowicie świetne opisy budujące klimat. Kiedy akcja dzieje się na spokojnej wsi, to widzimy te rozległe pola i czujemy promienie letniego Słońca. Kiedy przenosi się do szpitala dla obłąkanych w środku lasu widzimy ten nieco zdewastowany budynek, który wzbudza nasz niepokój. Miasto, do którego ściągnęło mnóstwo ludzi, aby bawić się na słynnym karnawale? Żaden problem. Nerwowa atmosfera, kiedy okazuje się, że w tym mieście pojawiły się wampiry? Proszę bardzo, nic trudnego, gdyż Anna Kańtoch jest niekwestionowaną mistrzynią obrazowych opisów.

Bardziej podobały mi się opowiadania, w których Domenic rozwiązuje kryminalne i nadprzyrodzone zagadki, niż te, w których podejmowany jest wątek jego przeszłości i rodziny. Jednak to tylko moje odczucia, generalnie całość jest dobra i warta uwagi. Dobra, ale nie wybitna, więc moja ocena to 4/5. Zabawki diabła okazały się być środkowym tomem opowiadań o Domenicu Jordanie (tak to jest, jak się bierze książkę z biblioteki w ciemno), no i teraz koniecznie muszę zdobyć i przeczytać tomy I i III.

1 komentarz:

  1. Nie słyszałam o tej książce, ale zainteresowałaś mnie nią. Chętnie po nią sięgnę. ;)

    OdpowiedzUsuń