wtorek, 19 stycznia 2016

1/2016 "Niebiańskie pastwiska" Paweł Majka - recenzja


Paweł Majka chciał napisać wielowątkową, epicką powieść, której akcja dzieje się w dwóch wrzechświatach, a śmierć nie jest ostatecznym końcem. I wiecie co? Myślę, że mu się to udało.

Książka jest gruba (730 stron) i jej akcja rozwija się powoli. Pierwsze dwieście stron to zapoznanie czytelnika z głównymi postaciami, przy czym autor niczego nie ułatwia. Bohaterów jest wielu i na początku nie są ze sobą zbytnio powiązani. Do tego dochodzą jeszcze zakręcone wątki polityczne... Przyznam się, że ciężko było mi się połapać kto jest z kim i przeciw komu spiskuje. Ale kiedy już pokonamy ten nieco przydługi wstęp zaczyna robić się naprawdę ciekawie, a książka wciąga coraz mocniej z każdą przeczytaną stroną.

"Niebiańskie pastwiska" pretendują do miana space opery, znajdziemy więc w nich trochę dobrych opisów bitew (zarówno kosmicznych, jaki i lądowych), a jednymi z głównych bohaterów są zwykli żołnierze - jeden z moich ulubionych wątków. Świetnie wykreowane są też byty z innego wrzechświata, nazwane bogami, które umożliwiają ludziom istnienie po śmierci. Jest to naprawdę dobry i oryginalny pomysł. Podoba mi się też sposób, w jaki autor traktuje postaci kobiece. Wielokrotnie zaznacza, że panuje patriarchat i od kobiet oczekuje się posłuszeństwa i zajmowania się rodziną, a jednocześnie wprowadza kilka dobrze napisanych bohaterek, które mają trochę większe ambicje. Może światem rządzą mężczyźni, ale nie znaczy to, że kobiety nie mają już nic do powiedzenia (jak to było chociażby w "Metrze 2033"). Podoba mi się to i uważam, że wyszło to autorowi bardzo zręcznie i naturalnie. 

Szkoda, że ten wstęp jest tak toporny i ciężko było mi się przez niego przebić. Przeczytałam kilkadziesiąt stron, odkładałam książkę na kilka dni, potem znów kilkadziesiąt stron... Ale za bardzo dobry całokształt "Niebiańskie pastwiska" zasługują na mocne 4/5.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz