niedziela, 21 maja 2017

26/2017 Pasterska korona, Terry Pratchett


Głęboko w Kredzie coś się poruszyło. Sowy i lisy to wyczuwają. Tiffany także, przez swoje buty. To dawny nieprzyjaciel gromadzi siły. To czas zakończeń i początków, starych przyjaciół i nowych, rozmycia granic i przesunięcia mocy. Teraz to Tiffany stoi pomiędzy światłem i ciemnością, dobrem i złem. Horda elfów szykuje się do inwazji i Tiffany musi wezwać wszystkie czarownice, by stanęły przy niej. By broniły świata. Jej świata.
Będzie rozliczenie...
Opis z okładki książki
Ostatnio nie jestem na bieżąco ze Światem Dysku, ogólnie z czterdziestu jeden tomów przeczytałam może z dwanaście. Ale nie mogłam ominąć Pasterskiej korony, no bo przecież jest to ostatnia część. I więcej już niestety nie będzie.

Początek książki był najlepszy: wzruszające pożegnanie babci Weatherwax, przywódczyni czarownic - a przynajmniej byłaby nią, gdyby czarownice miały oficjalną przywódczynię. Cykl Świat Dysku znany jest ze swojego parodystycznego stylu i wielu humorystycznych elementów, a tu proszę, taki smutek, że aż mi się łezka w oku zakręciła. Było to dla mnie zaskoczeniem, ale bardzo pozytywnym.

Główne wątki powieści to przejęcie władzy w świecie czarownic przez młodą Tiffany Obolałą oraz walka z elfami, które planują najazd na ludzi. Pojawia się też ciekawa postać: Geoffrey, pierwszy mężczyzna, który chce zostać czarownicem. Trochę słabszy był wątek starych mężczyzn uciekających przed żonami do nowego wynalazku: szopy, gdzie mogli spędzać czas według swoich upodobań. Ogólnie było to zabawne, ale myślę, że Pratchett potraktował tu małżeństwa odrobinę za bardzo stereotypowo. 

Oceniam Pasterską koronę na 5/5, i to wcale nie ze względu na sentyment do serii. Jest to po prostu bardzo dobrze napisana książka z ważnym przekazem dotyczącym wielu kwestii: przemijania, ochrony przyrody, równości ludzi, a nawet dobrych uczynków. Gdyby autor mógł nad nią popracować dłużej, to na pewno rozwinąłby bardziej wiele wątków, ale powieść nie sprawia wrażenia niedokończonej. Jedno jest pewne: Terry Pratchett będzie żył w nas tak długo, jak długo będziemy czytać jego książki.

3 komentarze:

  1. Jeden z niewielu autorów wg mnie, który poprzez historie pełne humoru i satyry potrafi przemycić bardzo dużo pozytywnych wartości. Szkoda że nie będzie więcej książek ze Świata Dysku. Na pewno znajdą się naśladowcy chcący zarobić na Czterech Słoniach i A'tuinie. Pasterska Korona kilka rzeczy zamyka a najbardziej jednak mi żal nieśmiertelnej babci Weatherwax. No i oczywiście tłumaczenie polskie jest fantastyczne. Bardzo dobra recenzja.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja cały czas czekam, aż przyjdzie do mnie "Kolor magii" w oryginale :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, szacuneczek :) ja raz porwałam się na książkę w oryginale, był to jakiś romans z wampirami nie wydany w Polsce. Poddałam się gdzieś po połowie, bo doszłam do wniosku, że już wiem jaka będzie końcówka.

      Usuń