Pisałam już kilkukrotnie o schematach w literaturze fantasy. Jeśli je lubicie to "Pamięć, smutek i cierń" jest właśnie dla was :) Znajdziecie tu mnóstwo oklepanych motywów fantasy, ale są one podane w świetny sposób. Tak jakbyśmy znowu mieli na obiad schabowego, ale jest to naprawdę pyszny kotlet. Mamy więc królestwo, dwóch braci walczących o władzę, magiczne miecze i tajemniczy lud wcale-nie-elfów. Głównym bohaterem jest młodzieniec, obowiązkowo rudowłosy.
Pierwszy tom spodobał mi się na tyle, aby kontynuować lekturę. Chociaż sam początek nie nastrajał zbyt optymistycznie - do akcji zostaje wprowadzony jeden z głównych złych bohaterów i w pierwszej scenie ze swoim udziałem rozdeptuje szczeniaczka - żeby czytelnikowi czasem nie przeszło przez myśl, że ta postać może wcale nie jest taka zła. Na początku główny bohater jest też strasznie szablonowy i mdły. Na szczęście później dostajemy więcej wątków, a nasz grający pierwsze skrzypce rudowłosy młodzian wyrabia się i przestaje wkurzać.
Nie jest to książka wybitna, ale zapewnia godziwą rozrywkę na długie godziny - autor rozpisał się i każdy kolejny tom jest coraz dłuższy. Nie gubimy się jednak w wielowątkowej akcji, a wszystkie główne postaci spotykają się w wielkim finale - oczywiście te, którym było dane do tego finału doczekać. Lubię takie fantasy i "Pamięć, smutek i cierń" czytało mi się wyjątkowo dobrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz