czwartek, 29 października 2015

19/2015 "Czarna Kompania" Glen Cook - recenzja


"Czarna Kompania"... Ciężko mi coś o tej książce napisać. Nie była rewelacyjna, porywająca, nie odmieniła mojego życia. Nie jest to również straszny gniot, którego radziłabym unikać jak ognia. Ba, ona nawet nie jest przeciętna. Chyba najlepiej powiedzieć, że to książka strasznie nierówna. 

Są w tej powieści elementy, które podobają mi się, chociażby sam pomysł - kompania najemników walcząca po stronie "tych złych". Pierwszoosobowa narracja także daje radę. Fajni bohaterowie, tacy ludzcy, prości. Autor to były żołnierz, więc postarał się o dopracowanie militarnych szczegółów. Porządnie wymyślony fantastyczny świat - widzicie, da się "Czarną Kompanię" za coś pochwalić, i to całkiem zasłużenie. 

Ale mimo wszystko ta książka nie do końca przypadła mi do gustu.. Główna wada to strasznie rwana akcja. W kolejnym rozdziale możemy znaleźć się w zupełnie innym miejscu, tydzień lub więcej po wydarzeniach z poprzedniego. I dostaniemy max dwa zdania wyjaśnienia. Strasznie mnie to denerwowało i skutecznie zabijało przyjemność płynącą z lektury. I jeszcze coś. Niepokojąco realistycznie przedstawiona przemoc - w tym przemoc seksualna. Nie jest to żadnym głównym wątkiem, wręcz przeciwnie, narrator rzuca tylko jakieś sugestywne zdanie to tu, to tam. Nie wiem, dlaczego zwróciłam na to uwagę i dlaczego to tak na mnie wpłynęło, ale przez te niepokojące fragmenty po lekturze "Czarnej Kompanii" pozostał mi pewien niesmak i na pewno nie sięgnę po kolejne tomy. Chyba robię się zbyt wrażliwa na stare lata...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz