piątek, 19 kwietnia 2019

8/2019 Sodoma i Gomora, Cormac McCarthy (Trylogia Pogranicza tom III)

Sodoma i Gomora – do tej pory nie wydana w języku polskim powieść Cormaca McCarthy'ego wieńcząca słynną Trylogię Pogranicza. Znajdziemy tu wszystko to, co dla McCarthy'ego charakterystyczne: genialną prozę, pomysłową fabułę, malarsko odmalowany świat, a także delikatne poczucie humoru i, co z kolei w prozie McCarthy'ego rzadkie, wątek miłosny!
Opis fabuły: lubimyczytac.pl
O jejku, nie pamiętam już, kiedy ostatnio czytałam jakąś książkę tak długo... Gdybym wiedziała, że drugi i trzeci tom tej trylogii będą aż tak różne od świetnych Rączych koni, to chyba bym je sobie odpuściła. Nie było aż tak źle, aby rzucić nimi w połowie czytania, ale do końca Sodomy i Gomory dobrnęłam z trudem. Mało akcji, dużo filozoficznego pierdzielenia - to definitywnie nie jest to, co lubię.

To miał być western, spotkanie dwóch bohaterów kochających konie, więc spodziewałam się historii o męskiej przyjaźni i kowbojskiej robocie. Co dostałam? Romans z najgorszym typem wątku: miłością od pierwszego wejrzenia. On widzi ją raz, zakochuje się, odnajduje ją w ekskluzywnym meksykańskim burdelu. Problem tkwi w tym, że alfons tego przybytku również jest w owej panience zakochany i tworzy nam się specyficzny trójkąt miłosny. Od tego momentu obstawiałam tylko, które z nich zginie pierwsze (spoiler: giną wszyscy i bardzo mi z tego powodu wszystko jedno).Poza tym połowa książki to jakieś opowieści dziwnej treści typu: Znalem kiedyś człowieka, którego ojciec poszedł na wojnę i go zabili. A kto umarł, ten nie żyje, czaisz? Nie po to czytam książki...

Najboleśniejsze jednak były fragmenty opisujące codzienną pracę bohaterów na ranczu, bo to było właśnie to, czego oczekiwałam. Świetne, ale dlaczego tak mało? Cormac McCarthy oczywiście byłby w stanie napisać wyśmienity realistyczny western (co udowodnił tworząc Rącze konie), ale wolał pójść w mistycyzm i filozofowanie. Ja w takim stylu nie gustuję, więc Sodoma i Gomora zgarnia tylko 2/5.

Recenzja pierwszego tomu - Rącze konie
Recenzja drugiego tomu - Przeprawa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz