środa, 13 maja 2020

12/2020 Płacz, Marta Kisiel (Cykl wrocławski tom III)

Są takie przygody, które zostają w człowieku na zawsze. Są takie przygody, po których nie ma co zbierać.

Kiedy prawda o przeszłości, zamiast wyzwolenia, przynosi jedynie nową traumę, trzem pannom Stern pozostaje już tylko ucieczka od siebie nawzajem. Dopiero wołanie z zaświatów sprawia, że ścieżki dawnych przyjaciół spotykają się raz jeszcze. Czy tajemnicze zaginięcie sprzed wielu lat i dramatyczna wyprawa na ratunek Eleonorze zdołają na dobre scementować rodzinę? Czy też kolejna wyprawa w czasie dla wszystkich okaże się tą ostatnią?

Dramatyczna opowieść o podnoszeniu się z gruzów, osadzona w pełnej tajemnic i grozy scenerii Gór Sowich.
Opis fabuły: lubimyczytac.pl 
Ostatni (jak dotąd) tom cyklu o straumatyzowanej, a przy okazji magicznie uzdolnionej wrocławskiej rodzinie już za mną. Trochę szkoda, że na razie to wszystko, bo uniwersum, które stworzyła Marta Kisiel jest tak ciekawe, że chętnie czytałabym dalej, czy to w formie bezpośredniej kontynuacji, czy też spin-offu, takiego jak Nomen omen.

Tym razem opuściliśmy magiczny Wrocław na rzecz nie mniej klimatycznych Gór Sowich. Okolica została opisana w taki sposób, że nic tylko pakować plecak, wsiadać do samochodu i jechać odkrywać skarby i straszne tajemnice. Bo i w tej książce autorka wykorzystuje miejscami tragiczną historię regionu do zbudowania trzymającej w napięciu fabuły. Udaje jej się tak, że wyobrażam sobie jak część czytelników sięga potem po opracowania historyczne, albo i chociażby Wikipedię, w poszukiwaniu dalszych informacji. Propagowanie nauki - Marto Kisiel robisz to dobrze.

Płacz jest podobny do poprzednich części, jednak trochę poważniejszy, mroczniejszy, bardziej tragiczny. Tytułowego płaczu jest tu sporo, i to w wykonaniu różnych postaci. Ogólnie nastrój nie jest do końca grobowy (na szczęście), zdarzają się momenty odprężenia, nadziei i humoru - tym razem moją ulubioną została aluzja do Dzieci z Bullerbyn.

Jeśli chodzi o fabułę, jest naprawdę świetnie. Jedna z postaci postanawia pomóc przypadkowo poznanemu mężczyźnie ot, tak, z dobroci serca. Nie wie jednak, że nie wszystko jest tak, jak być powinno, i z pozoru zwykła wycieczka okazuje się być śmiertelną pułapką. Na szczęście jej bliscy bez wahania pospieszą z ratunkiem. No i jest jeszcze Ramzes, czyli postać, której brakowało mi w poprzedniej części. Co ważne, wyjaśnia się też powód jego nieobecności i wychodzi na to, że właściwa kolejność czytania tych książek jednak istnieje i jest to Toń, Nomen omen i Płacz. Dziwne, że udało mi się je przeczytać dobrze, bo ja sobie lubię zacząć serię od końca (Wiedźmin, Mroczna Wieża), albo od środka (Harry Potter od czwartego tomu).

Płacz wydaje mi się być najlepszą częścią tej serii i nie zawaham się dać 5/5. Cieszę się, że zaczęłam słuchać książek Marty Kisiel i na pewno będę ją obserwować. A teraz biegnę do komputera sprawdzić, czy wiadomo już, kiedy następna część.

Recenzja pierwszego tomu: Toń
Recenzja drugiego tomu: Nomen omen

4 komentarze:

  1. Jeszcze nie czytałam, ale nie mogę się doczekać. Tylko chwilowo z dostępnością problem, a nie jest to dobry moment na zakup.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przesłuchałam sobie w ramach darmowych 60 dni z Empik Go, ale nie wiem, czy ta promocja jeszcze obowiązuje.

      Usuń
  2. 5/5? Ho, ho! "Toń" mi się podobała, więc skoro tu jest lepiej... Będzie trzeba w końcu przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Stanełam na Nomen Omen i coś mnie nie ciągnie. W "Toni" było dla mnie zbyt mało Wrocławia, chociaż sama fabuła była naprawdę z pomysłem, a styl pisania MArty Kisiel od pierwszej jej książki mi się podobał. ALe tutaj... w "Toni" znaczy się... no coś mi nie pykło, że się tak wyraże. Pewnie siegnę po Nomen Omen w wolnej chwili i zobaczę, co z tego wyjdzie.

    OdpowiedzUsuń