sobota, 31 grudnia 2016

47/2016 "Mroczna Wieża" Stephen King (cykl) - recenzja


Cykl opowiada historię Rolanda Deschaina, którego celem życiowym jest dotarcie do tytułowej Mrocznej Wieży, mitycznego budynku, który może być istotą całego istnienia, znajdującego się w centrum wszystkich światów. Roland jest ostatnim żyjącym członkiem bractwa rycerskiego znanego jako rewolwerowcy. Początkowo bohater jest bardzo tajemniczy, nie znamy nawet jego wieku, jednakże wraz z rozwojem historii poznajemy jego historię i przyczyny jego podróży. Na swej drodze pomaga napotkanym ludziom w imię kodeksu honorowego zwanego Drogą Elda, jest także zmuszony do dokonywania wielu trudnych wyborów, takich jak wybór pomiędzy życiem przyjaciela a kontynuowaniem podróży do Wieży.
Opis fabuły: wikipedia
Ratowanie świata to motyw często używany w literaturze fantasy. Jednak King poszedł dalej i kazał swojemu bohaterowi uratować wszystkie wszechświaty! Wszyscy wiedzą, że przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę, tak więc przeznaczenie - lub, jak kto woli ka - stawia na drodze ostatniego rewolwerowca Rolanda towarzyszy, by nie wędrował on samotnie. Jednak czy wszyscy dotrą do Mrocznej Wieży? Tego nie zdradzę, nie chcę psuć niespodzianki tym, którzy książek jeszcze nie czytali.

Pozostając przy postaciach: jak zwykle u Kinga są one nakreślone z wielką dbałością o szczegóły. Pisarz nie boi się "marnować" miejsca na szczegółowe opisy bohaterów, nawet drugoplanowych i epizodycznych. Taki zabieg nadaje postaciom głębi, a mnie pozwala lepiej je poznać i zżyć z nimi. Wiem, że niektórzy nie lubią tego kingowego słowolejstwa, ale ja je w pełni popieram.

"Mroczna Wieża" to niezwykły cykl. Powstawał latami, a sam King uważa go za ukoronowanie swojej twórczości. Odniesienia do niego znajdujemy w innych książkach tego pisarza (np. ojciec Callahan debiutował w "Miasteczku Salem", a  w "Mrocznej Wieży"odgrywa ważną rolę). Ogrom i epicki rozmach - tak można opisać to dzieło pełne różnych światów, retrospekcji, symboli, legend, snów i opowieści słuchanych nocą przy ognisku. Więc jeśli lubisz takie klimaty, nie znasz jeszcze przygód Rolanda a zastanawiasz się właśnie co by tu takiego przeczytać - serdecznie polecam "Wieżę", może jej magia oczaruje cię tak samo jak mnie.

Dla mnie było to już drugie spotkanie z Rolandem i jego ekipą - lub ka-tet, jak on sam by ich określił. Pierwszy raz czytałam "Mroczną Wieżę" siedem lat temu. Wtedy również wywarła na mnie takie samo niesamowite wrażenie. Teraz udało mi się skompletować nowe, piękne wydanie w twardej oprawie, w którym pierwszy tom został nieco przeredagowany przez autora. Czytałam całość od października pomiędzy innymi lekturami. Do tego wydania należy również dopisany przez Kinga w 2012 roku tom 4 i pół "Wiatr przez dziurkę od klucza". Są to dwie dobre opowieści przybliżające czytelnikowi świat Rolanda, ale nie wnoszące niczego ważnego do głównej fabuły. Myślę, że coś podobnego chciał zrobić Andrzej Sapkowski wydając "Sezon burz", ale jakoś niespecjalnie mu to wyszło... 

To na pewno nie jest obiektywna recenzja i nie znajdziecie tu wypunktowania wad, bo ja po prostu kocham tę serię i nie mogę o niej złego słowa powiedzieć. No, może czasem King za bardzo ułatwia swoim bohaterom stosując zabiegi w stylu deus ex machina - ale nawet to jest fabularnie uzasadnione. Jako olbrzymia fanka nie mogę dać "Mrocznej Wieży" oceny innej niż 5/5


Anakin leżący na mojej ulubionej części, czyli na "Powołaniu trójki", drugim tomie cyklu.

5 komentarzy:

  1. Aż dziwnie, że tego cyklu Kinga jeszcze nie znam. Mam nadzieję, że uda mi się ją przeczytać w całości, Twoja opinia jest kolejną pozytywną na temat tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  2. No i to mi się podoba! Ogólnie, poza fanami Kinga, znam może ze 3 osoby z blogosfery, które by czytały MW. A to przecież opus magnum Kinga, które na dodatek w tym roku pojawi się na dużym ekranie. I przypuszczam, że dzieki temu zrobi się o niej głośno. Ja też czytałem dwa razy. I za drugim razem niestety dopatrzyłem się więcej luk i błędów po stronie świata. I jak nie podobała mi się 6 część wtedy, tak po drugim razie jeszcze bardziej. Ale cykl wyśmienity i wrócę do niego pewnie jeszcze nie raz. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja jakoś nie mogę się przemóc, chciałabym zapoznać się, a z drugiej strony zawsze mam coś innego do czytania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam za sobą pierwszy tom Sagi czyli Rolanda pjstem trakcie lektury powowłania 3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powołanie trójki najlepsze :) Chociaż i reszcie niczego nie brakuje, no i bardzo lubię samo zakończenie.

      Usuń