Mój czytelniczy wynik w tym roku to 47 książek. Przy czym niektóre cykle i trylogie liczyłam razem, na sztuki wyjdzie aż 66. To o wiele więcej niż rok temu (31 i 44). Duży wpływ na ten wynik miało prowadzenie bloga, który jednak motywuje mnie do regularnego czytania oraz zakup porządnego czytnika e-booków, który wiele ułatwia. Nadal nie biorę udziału w żadnych wyzwaniach czy book tagach, ale za to odwiedzam wiele innych blogów książkowych i nie będę ukrywać, że inspiruję się niektórymi elementami, które mi się spodobają.
Hity i kity 2016
Najpierw kity, czyli książki, które mnie zawiodły i nie polecam ich nikomu.
Miejsce 3.
Mega słaby technothriller, który zamiast napięcia i ciekawej fabuły zaserwował mi masę facepalmów. Jeśli znasz się choć trochę na informatyce, to podczas lektury tej książki będziesz cierpieć podwójnie.
Miejsce 2.
Nagrodzona Zajdlem powieść, która mi w ogóle nie podeszła. Książka jest krótka, ale wymęczyłam się w trakcie jej lektury. Chociaż przyznaję, zakończenie było całkiem ok.
Miejsce 1.
Nie uwierzę, jeśli ktoś powie mi, że istnieje bardziej chałowata dystopia od tego czegoś. Powieść, która miała poruszać poważne problemy, wzbudziła u mnie jedynie chęć natychmiastowego wyrzucenia jej za okno. Jakoś udało mi się doczytać ją do końca, ale chyba tylko dzięki niepoprawnemu optymizmowi każącemu mi sądzić, że w końcu znajdę w niej coś wartego uwagi.
Teraz hity. Książek z oceną 5/5 uzbierało się aż 8 i wybór nie był prosty. Oto zwycięska trójka:
Miejsce 3.
Może ta książka nie jest arcydziełem, ale przeczytałam ją w idealnym momencie: wtedy, gdy potrzebowałam czegoś pozytywnego i poruszającego. Nacja dostarczyła mi wiele dobrych emocji i na pewno kiedyś jeszcze do niej wrócę.
Miejsce 2.
Powieść Dukaja zachwyciła mnie niesamowitą oryginalnością i plastycznością. Ten autor oczarował mnie swoim stylem i na pewno będę do niego wracać. I już marzy mi się kolekcja jego dzieł na półce...
Miejsce 1.
Nic na to nie poradzę: dla mnie Mroczna Wieża jest cyklem wybitnym i jestem w nim chyba już dozgonnie zakochana. Bardzo chętnie przeczytałabym coś lepszego lub równie dobrego, co tak samo zawładnęłoby moim sercem i wyobraźnią, ale niestety, na nic takiego nie natrafiłam. Będę jednak szukać wytrwale.
Zmiany na blogu w 2017 roku
Zacznę może od zmian, które wprowadziłam wcześniej. Oceny i etykiety świetnie się sprawdziły i pozwalają łatwiej kontrolować treści na blogu. Wprowadziłam też krótki opis fabuły umieszczany przed moją opinią. Zwykle przepisuję go z okładki lub kopiuję z lubimyczytac.pl. Ta praktyka sporo mi ułatwiła, nie muszę już kombinować jakby tu streścić książkę, mam bezspoilerowego gotowca. Co do szaty graficznej i nagłówka bloga: będę zmieniać te elementy jeśli poczuję taką potrzebę. Myślę, że będą one zwykle utrzymane w ciepłej kolorystyce, bo nie podobają mi się minimalistyczne blogi, na których jedynymi kolorami są biel, czerń i okazjonalnie niebieski.
Na razie szykuję tylko dwie małe, kosmetyczne zmiany. Po pierwsze, rezygnuję z używania cudzysłowu i przerzucam się na kursywę. Tak będzie bardziej profesjonalnie :) Po drugie: z tytułu notki zniknie słowo recenzja. W sumie moje posty to bardziej opinie i wrażenia niż prawdziwe obiektywne recenzje.
Przede wszystkim jednak dziękuję tym, którzy zaglądają tu i czytają moje notki. Prowadzę bloga głównie dla siebie, ale jest mi bardzo miło kiedy widzę wyświetlenia i pozytywne komentarze. Nie zamierzam przestać czytać i dzielić się wrażeniami z moich lektur, mam też nadzieję, że wy nie przestaniecie wchodzić tu i zapoznawać się z moimi opiniami. Życzę wszystkim udanego 2017 roku, zarówno pod względem czytelniczym, jak i każdym innym!
W takim razie gratuluję i życzę jeszcze bardziej zadowalających wyników w tym roku. :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! Najlepszego w nowym roku! :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaje - blogowanie motywuje do czytania :D
OdpowiedzUsuńDukaja mam obecnie na półce: z tym że na mniw czeka jego "Lód". Zobaczymy czy też będę tak nim zadowolona.
A King... Cóż, znam, nie lubię. Jego styl zdecydowanie mi nie odpowiada - po prostu mnie nudzi.