Dziś 6 grudnia, więc zapewne nie tylko ja dostałam książkę. Moim prezentem jest "Wojna starego człowieka", powieść sf, o której słyszałam i czytałam wiele dobrego i miałam ją w planach czytelniczych. Mąż dobrze o tym wiedział, więc nie było to dla mnie jakieś olbrzymie zaskoczenie (alternatywą był właściwie tylko "Harry Potter i kamień filozoficzny" w twardej oprawie, gdyż mam zamiar zacząć zbierać cały cykl). W sumie ja też nie zaskoczyłam mojej drugiej połowy - dostał ode mnie ostatni tom "Wiedźmina" w białych okładkach. Darzy akurat to wydanie sentymentem i od dwóch lat obdarowywałam go kolejnymi tomami.
Problemem w moim prezencie jest jedynie okładka - to, co na niej widzimy, jest jawnym plagiatem z gry "Halo" (wystarczy wyszukać w googlach "Master Chief Halo", podobieństwo jest uderzające). Najgorzej, że takie przedstawienie bohatera na okładce nie ma żadnego związku z fabułą powieści - tak wynika z internetowych recenzji. Wygląda na to, że wydawnictwo rzuciło jakiemuś grafikowi hasło: hej, zrób nam jakiegoś kosmicznego żołnierza, no i grafik zrobił, a że książki nie czytał, to wyszło, jak wyszło... Szkoda, bo ja lubię, kiedy okładka koresponduje z treścią.
Masz szczęście, ja nic nie dostałam na Mikołajki buu :<
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że mnie to bardziej przypomina okładkę książki "Metro 2033", no żywcem wzięte.
Nie cierpię powieści, których fronty nie mają nic wspólnego z treścią -.-
Aczkolwiek życzę udanej lektury!
Kasia z Kasi recenzje książek :)