środa, 14 września 2016

34/2016 "Pan Lodowego Ogrodu" (tom IV) Jarosław Grzędowicz - recenzja

Na tę chwilę fani czekali długie 3 lata. Trzy lata pytań powtarzanych do znudzenia: kiedy, kiedy, kiedy, kiedy... Niewiele jest na świecie powieści, które w podobny sposób nie poddają się zapomnieniu. To irytujące, kiedy coś odrywa Cię od lektury dobrej książki, prawda? 
Opis książki: lubimycztac.pl
Wreszcie udało mi się przeczytać ostatni tom "Pana Lodowego Ogrodu". Nie czekałam na niego aż trzy lata jak ci, którzy czytali ten cykl na bieżąco, ale trzy miesiące to też coś. Była to najgrubsza część, ale pochłonęłam ją w kilka dni. Dwie poprzednie trochę mnie zawiodły, ale tym razem całkiem dobrze bawiłam się w trakcie lektury.

W tym tomie Filar nie popisywał się swoimi umiejętnościami super seks-ogiera i myślę, że właśnie dlatego książka nie zdenerwowała mnie ani razu. Nastolatek potrafiący idealnie zadowolić każdą kobietę był strasznie nierealistyczny. Nie wiem, dlaczego autor zdecydował się na taką kreację postaci. Może to taka projekcja męskich pragnień?... 

No cóż, w każdym razie większość książki mogę pochwalić. Operacje militarne, przygotowanie miasta do oblężenia, mniejsze i większe potyczki - wszystko to zostało dobrze opisane. Niektórzy może nie lubią takiego drobiazgowego omawiania każdej machiny wojennej i rynsztunku żołnierzy, ale według mnie taka szczegółowość dodaje realizmu. Finałowe starcie poznajemy z perspektywy Filara, który nie zawsze wszystko rozumie, nie wszystko pamięta i czasem jest ledwo żywy ze zmęczenia. Taki sposób prowadzenia narracji pozostawił wiele miejsca dla wyobraźni, ale po kilkusetstronicowym wprowadzeniu do wielkiej bitwy łatwo było mi się wczuć w ten klimat. 

Fabularnie autor poradził sobie dobrze. Zabrakło może jakiegoś wielkiego zaskoczenia, wielkiego WOW, ale jest całkiem poprawnie i takie zakończenie całkiem mnie satysfakcjonuje. Generalnie mogę nazwać tę książkę poprawną, ale bez żadnych fajerwerków. Nawet Vuko trochę zamilkł i nie rzucał swoich świetnych ironicznych tekstów.

Najsłabszym elementem tego tomu byli przeciwnicy Vuka. Zabrakło mi informacji na temat ich motywacji, czegoś więcej o ich poglądach i wizji świata. Przez to byli strasznie płascy i tak naprawdę nie czułam żadnego zagrożenia z ich strony.

Słyszałam i czytałam w innych recenzjach, że ta część jest najsłabsza, ale ja tak nie sądzę. To solidnie opisane zakończenie ciekawej, aczkolwiek nie pozbawionej wad opowieści. Czwarty tom dostaje ode mnie 4/5, a cały "Pan Lodowego Ogrodu" nie zostanie moją ulubioną lekturą, ale ogólnie podobał mi się i mogę go polecić fanom fantastyki.

2 komentarze:

  1. Mnie się bardzo podobał, a zakończenie uważam za lepsze niż satysfakcjonujące :) Chociaż 3 część i tak była najlepsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuje się pod Olą, trzecia część w moich oczach była zdecydowanie najlepsza, ale czwartej niczego nie brakowało.

      Coś jest na rzeczy z tymi bohaterami, główne postacie zapadają w pamięć, są wyraziste, a te drugoplanowe wtapiały mi się w tło.

      Usuń