czwartek, 20 września 2018

26/2018 Twarzą w twarz (antologia)

22 ulubieńców czytelników thrillerów. Nie mieli prawa się spotkać, a jednak stają twarzą w twarz. 
Jack Reacher, samotnik z powieści Lee Childa, spotyka się w bostońskim barze z prywatnym detektywem Nickiem Hellerem, wykreowanym przez Josepha Findera. A potem robią to, w czym obaj są najlepsi.  
John Rebus, kultowy inspektor z thrillerów Iana Rankina, i Roy Grace, stworzony przez Petera Jamesa, różnią się jak ogień i woda - wiekiem, pochodzeniem, a przede wszystkim metodami stosowanymi w śledztwie. Co może wyniknąć z ich współpracy? Lepiej nie pytać... 
Harry Bosch, detektyw Michaela Connelly'ego, i Patrick Kenzie, który wyszedł spod pióra Dennisa Lehane'a, występują razem w słusznej sprawie... Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. 
Komandor Gray Pierce z cyklu Sigma Force Jamesa Rollinsa i Cotton Malone z powieści Steve'a Berry'ego. No, to się musi skończyć czystą demolką! 
To tylko kilka przykładów tego, co znajdziecie na stronach tej książki. Każde opowiadanie jest poprzedzone wstępem przybliżającym autorów, ich bohaterów i historię powstania tekstu. Czeka was prawdziwa literacka uczta. Nie traćmy więc czasu i stańmy twarzą w twarz z bohaterami.
Opis z okładki książki. 
Twarzą w twarz jest zbiorem opowiadań napisanych przez członków International Thriller Writers, w którym ich najbardziej znani  bohaterowie i bohaterki mogli spotkać się ze sobą i narobić zamieszania. Co ciekawe książka ta jest sposobem stowarzyszenia na zarabianie pieniędzy, gdyż nie pobiera ono żadnych składek od swych członków.

Pomysł na crossovery jest bardzo dobry, ludzie je lubią - o czym świadczy chociażby popularność różnego rodzaju fanfików. Jeśli znasz większość postaci występujących w tej książce, to będziesz bawić się świetnie. Ja znałam dwie, a i tak było całkiem fajnie. Spodobały mi się te krótkie wprowadzenia przed każdym opowiadaniem, były naprawdę potrzebne. Same utwory generalnie są spoko, ale mają dwie główne wady: są krótkie, a ich protagoniści zlewają się ze sobą. Nie przepadam za historiami, które kończą się zanim zaczęły dobrze się rozkręcić, a tutaj właściwie każda taka jest. Ja tam lubię wielotomowe cykle, w których pojedyncza część ma co najmniej 500 stron. Można przywiązać się do bohaterów i naprawdę przejąć ich losem. W tym przypadku pierwszy raz czytałam o większości postaci i miałam z nimi problem, gdyż byli do siebie bardzo podobni. To zwykle emerytowani lub czynni zawodowo, wojskowi, policjanci czy agenci rządowi, czasem dorabiający jako prywatni detektywi. Obeznani z bronią, zawsze w dobrej formie, zawsze mają dobre pomysły. Rozumiem, że to taka konwencja i że bohater thrillera musi spełniać pewne kryteria, inaczej nie nadawałby się do tego gatunku, jednak kiedy czyta się te opowiadania jedno za drugim to podobieństwo jest uderzające.

Książka ma solidną twardą oprawę i ładną biało-czarno-czerwoną kolorystykę, dobrze pasującą do jej tematyki.
Chciałam opisać po kolei moje wrażenia po każdym opowiadaniu, tak jak zrobiłam to w recenzji antologii Szpony i kły, ale stwierdziłam, że jest ich za dużo. Wybrałam więc trzy, które podobały mi się najbardziej, i teraz postaram się wyjaśnić dlaczego.

Jeździec na panterze, Steve Martini i Linda Fairstein

To opowiadanie różni się od innych historii z tego zbioru. Główni bohaterowie (kobieta i mężczyzna) są prawnikami, a cała sprawa toczy się wokół kradzieży i sprzedaży starożytnego dzieła sztuki, tytułowej figurki chłopca siedzącego na panterze. Mało tu akcji, jest za to fajnie skonstruowany przekręt, którego ofiarą stała się nawet dwójka pierwszoplanowych prawników. Przekręt był tak dopracowany, że głównemu złemu udało się uniknąć aresztowania. Na szczęście dzięki plotce umiejętnie wypuszczonej przez głównych bohaterów w końcu spotyka go przewrotna sprawiedliwość. Najbardziej spodobało mi się właśnie to zakończenie z ciekawą i trochę zabawną puentą - brakowało mi tego w innych opowiadaniach.

Piekielna noc, Heather Graham i F. Paul Wilson

W tym opowiadaniu również mamy starożytny przedmiot, który jest czymś w rodzaju magicznego artefaktu dającego jego posiadaczowi dostęp do myśli innych ludzi, Nie jest to fajna supermoc pomagająca zdobyć władzę i bogactwo, lecz raczej przekleństwo, nad którym nie da się zapanować. Ale właściciel artefaktu jeszcze o tym nie wie, więc wynajmuje dwóch najemników i napuszcza ich na siebie, by przemoc powstała w wyniku ich starcia aktywowała moc magicznego przedmiotu. Najemnicy jednak nie są głupi i domyślają się, że ze zleceniem jest coś nie tak. Właściciel w końcu dostaje swoją błyskotkę, która - jak wspomniałam - nie działa tak, jak oczekiwał. Opowiadanie kończy się w taki sposób, że spokojnie mogłoby być początkiem czegoś większego, cyklu pełnego magii, tajemnic i przygód. Myślę, że książka w tym klimacie spodobałaby mi się, zwłaszcza, że główni bohaterowie byli sympatyczni. A dodatkowo akcja toczyła się w magicznym Nowym Orleanie - ciekawa lokacja zawsze podnosi wartość opowiadanej historii.

Postój, Raymond Khoury i Linwood Barclay

W tym przypadku spodobał mi się dobór głównych bohaterów: jeden jest standardowym dla tego gatunku agentem federalnym, drugi zaś budowlańcem, dla którego najważniejsze jest bezpieczeństwo córki. Jest też terrorysta z bronią biologiczną albo brudną bombą - nie zostało to dokładnie określone - który porywa samochód z córeczką budowlańca w środku. Wywiązuje się z tego ciekawy pościg na autostradzie. Myślę, że wyglądałoby to dobrze na ekranie, gdyby nakręcił go utalentowany reżyser. O dziwo nie przeszkadzała mi postać cwanej i przemądrzałej dziewięciolatki, chociaż zwykle nie przepadam za takimi dziećmi. Ta mała była całkiem sympatyczna. Opowiadanie jest bardzo przewidywalne i myślę, że nie ma czytelnika, który źle obstawił zakończenie. Mimo to sprawdziłoby się jako prosty, typowo rozrywkowy film sensacyjny, wystarczyłoby dopisać z dwa, trzy wątki, bo materiału raczej nie starczyłoby na półtorej godziny ekranizacji.

Nie dam Twarzą w twarz najwyższej oceny, bo według mnie zasługuje na takie solidne 3/5. To dobra książka do poczytania przed snem: opowiadania są rozrywkowe, poprawne i krótkie. Więcej frajdy będą mieć wielbiciele thrillerów, którzy znają autorów tej antologii i ich sztandarowe postaci.

2 komentarze:

  1. Chętnie przeczytam te opowiadania, bo lubię takie klimaty. :)

    OdpowiedzUsuń