niedziela, 11 czerwca 2017

32/2017 Zgnilizna, Siri Pettersen (Krucze pierścienie tom II)


Wyobraź sobie, że zostałeś wygnany do nieznanego  świata. Bez tożsamości. Bez rodziny. Bez pieniędzy. I powoli zaczynasz sobie uświadamiać, kim tak naprawdę jesteś. 
Hirka utknęła w umierającym świecie, rozdarta pomiędzy łowcami ludzi, martwo urodzonymi oraz tęsknotą za swoim przyjacielem Rimiem. W wielkomiejskiej rzeczywistości jest łatwym łupem, ale walka o przetrwanie blednie w obliczu tego, co ma nastąpić, gdy Hirka zda sobie sprawę z tego, kim jest.  
Zgnilizna to kontynuacja wychwalanego przez krytyków i czytelników Dziecka Odyna, powieść, której stronice zapełniają zachłanność, lęk przed śmiercią i zemsta. 
Opis z okładki książki. 
Zgnilizna to drugi tom Kruczych pierścieni - cyklu fantasy inspirowanego mitologią skandynawską, który zdobył w Polsce sporą popularność. Pierwszy tom czytałam już jakiś czas temu, spodobał mi się na tyle, że postanowiłam kupić całą trylogię.

Niestety w Zgniliźnie nie uświadczyłam już tego świetnego klimatu z części pierwszej. Akcja większości  powieści toczy się nie w magicznym Ym, lecz w naszym świecie, który przedstawiony jest jako skażony i umierający - może to właśnie dlatego klimat siadł. Generalnie cała książka jest mroczniejsza i pesymistyczna. Wiadomo, Hirka dojrzewa, ma większe problemy, stawka w całej grze idzie w górę. Ja to wszystko rozumiem, ale trochę się tego nie spodziewałam.

Większe zarzuty mam do tempa powieści. Dzieje się dużo, szybko i od pewnego momentu czytelnik nie ma czasu na złapanie oddechu. Na początku jest w porządku, wątek Hirki przeplata się z wątkiem Rimego w Ym, wszystko jest wyważone i czyta się to naprawdę dobrze. Ale potem mamy już straszny nawał wydarzeń: jadą tu, potem tam, wracają, lecą helikopterem: Anglia, Włochy, Dania, Norwegia - no trochę tego za dużo. Szkoda, że autorka nie zainwestowała w wycięcie lub połączenie ze sobą części wydarzeń.

Najbardziej jednak przeszkadzał mi wątek miłosny. O ile w Dziecku Odyna był on użyty bardzo umiejętnie i znakomicie pasował do reszty powieści, tak tutaj za każdym razem, kiedy Hirka lub Rime zaczynali myśleć o swojej drugiej połówce, miałam wrażenie, że wyłączały im się mózgi i umiejętność logicznego myślenia. Niestety mam wrażenie, że w trzeciej części będzie jeszcze więcej pierdzielenia nieszczęśliwie zakochanych nastolatków, bo na końcu tego tomu autorka zaserwowała nam potężną teen dramę.

Narzekam sobie i narzekam, ale przecież tak naprawdę książka mi się podobała. Hirka stopniowo odkrywająca prawdę o swoim pochodzeniu - to było dobre. Historia dwóch braci o niezwykłych możliwościach walczących ze sobą o dostęp do Evny jest wciągająca i chcę poznać jej zakończenie. Ciekawi mnie też, czy Hirka zdoła uratować wszystkie światy, jak przystało na typową rudowłosą heroinę fantasy, czy będzie musiała zadowolić się jedynie utrzymaniem pokoju w Ym. Podobało mi się też zachowanie Hirki w naszym świecie i sposób, w jaki starała się wyjaśnić sobie nieznane technologie i zjawiska, Siri Pettersen pominęła pierwsze miesiące jej pobytu na Ziemi i cały proces aklimatyzacji, Trochę szkoda, bo to miało spory potencjał komediowy. No i jeszcze wielkie brawa dla autorki za to, że towarzyszem głównej bohaterki uczyniła mężczyznę po trzydziestce i relacja między nimi jest partnerska, nie romantyczna. Oszczędziło mi to męki przedzierania się przez trójkąt miłosny.

Dam Zgniliźnie 3/5, bo jest to książka trochę słabsza od Dziecka Odyna. Mam nadzieję, że ta słabość to tylko syndrom drugiego tomu i w finale trylogii dostanę coś naprawdę ekstra. Pomimo kilku wad książkę czytało mi się dobrze i płynnie, więc na pewno nie będę nikogo zniechęcać do zapoznania się z tą serią, To dobra fantastyka, która przez większość czasu nie traktuje czytelnika jak idioty, i szkoda tylko, że nie jest trochę bardziej ambitna. Ale biorąc pod uwagę, że Krucze pierścienie to debiut autorki, to i tak jest całkiem nieźle.

Recenzja Dziecka Odyna (Krucze pierścienie tom I)

2 komentarze:

  1. Widziałam autorkę na Pyrkonie, ale jej książki na razie mnie nie interesują :D I cóż, o ile nie wierzyłam w tą klątwę drugiego tomu, tak teraz stwierdzam: coś w tym jest. Skończyłam wczoraj drugi tom "Czerwieni" i wypadł słabo. Kontynuacja "Z mgły zrodzonego" też była straszna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Seria mnie ciekawi, ale nie na tyle żeby ją kupić. Raczej mam ją na liście "jakby było w bibliotece to brać". Ale jak przeczytałam u Ciebie o tej teen dramie to zaczęłam mieć wątpliwości, czy ja naprawdę chcę to czytać :P Ale potem napisałaś, że jednak było w porządku. Hm... ciekawa jestem, jak wypadnie w Twoich odczuciach trzeci tom :)

    OdpowiedzUsuń