Dr Jordan używa rozumu na równi ze szpadą i... wodą święconą. Ilu badaczy szkicuje w swoich notesach wyniki sekcji wilkołaka? Ilu gotowych będzie stanąć oko w oko z samym diabłem?
Domenic Jordan to człowiek oświecenia. Choć wierzy w logikę i prawa natury, liczy się z tym, co wykracza poza grancie ludzkiego umysłu.
Opis fabuły: lubimyczytac.pl
Diabeł na wieży to pierwszy tom opowiadań z doktorem/detektywem/egzorcystą Domenikiem Jordanem w roli głównej. Przypadkowo zaczęłam czytać od tomu drugiego - zdecydowanie powinno zostać wprowadzone prawo nakazujące wydawnictwom czytelną numerację kolejnych części serii. Nie przepadam za czytaniem od środka, ale tutaj na szczęście każde opowiadanie jest zamkniętą całością i można zapoznawać się z nimi niezależnie.
W książce znajduje się sześć opowiadań o podobnej konstrukcji: Domenic Jordan przybywa do klimatycznej lokacji, w której dzieje się coś dziwnego, a następnie rozwiązuje zagadkę używając sprytu i inteligencji. Schematycznie, ale dobrze napisane. Jak zwykle u tej autorki opisy dają radę, chociaż te opowiadanka były trochę krótsze niż w drugim tomie, więc siłą rzeczy świat przedstawiony jest mniej obszernie. Znalazłam tu odpowiedź na jedno pytanie, które nurtowało mnie po przeczytaniu Zabawek diabła (recenzja tutaj): czas akcji to alternatywny wiek XVII. Obstawiałam stulecia od XVII do XIX, więc trafiłam. Pojawiły się też dwie nowe magiczne rasy (w drugim tomie mieliśmy już wampiry): wilkołaki i jacyś nieludzie żyjący w miejscach , do których nie dotarła jeszcze cywilizacja. Trochę więcej dowiedziałam się również o świętych, którzy, jak się okazało, mogą mieć całkiem duży wpływ na rzeczywistość. Ogólnie cały ten mistyczny świat jest ciekawy i do mnie trafia. Szkoda, że żadne reguły nim rządzące nie zostały jasno sprecyzowane; niesie to ryzyko dopisywania coraz to nowych cudów i dziwów. Ryzyko to nie jest jednak duże, gdyż autorka napisała tylko trzy tomy i chyba nie zamierza wracać do tego uniwersum. Teraz pisze podobno bardzo udane powieści obyczajowo-kryminalne osadzone w realiach PRL-u.
Jasnym punktem wszystkich opowiadań jest ich główny bohater, czyli ubrany zawsze na czarno, błyskotliwy i trochę aspołeczny Domenic Jordan (który na pewno nie wygląda jak na tej paskudnej okładce). Polubiłam go, bo nie jest kolejnym skrzywdzonym przez los antybohaterem, lecz złożonym człowiekiem, który stara się postępować dobrze. Generalnie polecam te opowiadania wszystkim zainteresowanym polską fantastyką (i nie tylko), bo są przykładem tego, co potrafią nasi rodzimi autorzy. Mam jedno zastrzeżenie dotyczące obu tomów: Anna Kańtoch w drugiej części wrzuciła kilka opowiadań dotyczących młodości Domenica, natomiast w pierwszej takich wątków nie ma. Myślę, że byłoby lepiej, gdyby porozmieszczać te wspomnienia w miarę równomiernie po obu tomach. To taka mała wada, która nie obniża mojej końcowej oceny, która wynosi 4/5 - czyli tyle samo, jak w przypadku Zabawek diabła.
Brzmi ciekawie, może się skuszę. ;)
OdpowiedzUsuń