środa, 27 grudnia 2017

59/2017 Zdrajca, Jim Butcher (Akta Harry'ego Dresdena tom XI)

Harry zawsze stara się unikać kłopotów, jeśli chodzi o Białą Radę Magów, ale jego dawne postępki nie zostały zapomniane. Co stawia go w niezręcznej sytuacji. Morgan, niegdyś jego główny prześladowca w Radzie, zostaje niesłusznie oskarżony o zdradę. Zagrożony najwyższą karą potrzebuje kogoś obdarzonego talentem i upodobaniem do wspierania słabszych, choć ten ktoś nie jest zbytnio zainteresowany jego obroną. Harry rozpoczyna poszukiwania prawdziwego zdrajcy, żeby oczyścić imię niezbyt sympatycznego Morgana, który ukrywa się przed Radą i jednocześnie przed łowcami nagród. Jeden błąd może sprawić, że - całkiem dosłownie - potoczą się głowy. I jedna z nich może być jego głową.
Opis fabuły: lubimyczytac.pl 
To ostatnia (na razie) z wydanych w Polsce części Akt Harry'ego Dresdena. Ostatnia, ale jak dotąd najlepsza. Jim Butcher wykorzystał w Zdrajcy osoby i miejsca już znane z poprzednich tomów, dzięki czemu miałam wrażenie jak przy oglądaniu kolejnego sezonu ulubionego serialu - mogłam cieszyć się akcją i śledzić ciekawą intrygę, zamiast od początku poznawać postaci i czytać o tym, że ona jest kimśtam, a on ma taki i taki charakter. Poza tym bardziej lubimy to, co już znamy - a po dziesięciu książkach z tego uniwersum mogę powiedzieć, że znam Dresdena i spółkę całkiem dobrze.

Główną osią fabularną tego tomu jest śledztwo w sprawie zamordowania maga, jednego z członków Białej Rady. Co prawda jest już jeden podejrzany, Morgan, złapany nad ciałem z zakrwawionym nożem w ręce, ale Harry ma poważne wątpliwości co do jego winy. W końcu to Morgan jest znany z bezwzględnego przestrzegania prawa, czego Harry, lubiący życie na krawędzi, kilkukrotnie doświadczył na własnej skórze. W magicznym środowisku obaj panowie są znani jako zaciekli wrogowie, więc kiedy Morgan prosi Dresdena o pomoc oznacza to, że znalazł się w naprawdę beznadziejnej sytuacji. Znalezienie prawdziwego mordercy nie jest łatwe, okazuje się, że tak naprawdę nikt tego nie chce. Ktoś potężny próbuje uciszyć Harry'ego i nasyła na niego Skórozmiennego - przerażającą istotę rodem z indiańskich mitów, którą pierońsko ciężko zabić (chociaż Morganowi kiedyś się udało... z pomocą bomby atomowej). Równie nieuchwytny ktoś próbuje również skłócić Białą Radę Magów z Białym Dworem wampirów. To wszystko brzmi skomplikowanie i cieszę się, że autor nie rozwiązał wszystkich wątków w jednej książce, lecz zaplanował sobie wątek główny cyklu i konsekwentnie się go trzyma. Nie ma nic lepszego niż spójne uniwersum.

Podoba mi się również widoczna w tym tomie zmiana głównego bohatera. Harry Dresden nie jest tu już chłopcem do bicia, który cudem wychodzi cało z kolejnych kłopotów, a potem musi odleżeć przynajmniej dwa tygodnie w szpitalu. Przez te dziesięć poprzednich części wyrobił już sobie reputację i inni czarodzieje zaczynają się zastanawiać: co takiego jest w Harrym, że zdołał tyle przetrwać? Czy to wszystko, co się o nim opowiada, to prawda? Czemu ten dziwny Dresden jest idolem wielu młodych magów? Te zabiegi świetnie budują klimat książki. Oby w kolejnych tomach  również znalazło się miejsce na coś podobnego.

Od samego początku jasnym punktem cyklu były relacje Harry'ego z innymi postaciami. Lubiłam zwłaszcza jego związek z przyrodnim bratem Thomasem, który teraz przeszedł na kolejny poziom. Może nie jestem do końca zadowolona z kierunku tej zmiany, ale na pewno w następnych częściach będzie ciekawie. Mam też duże oczekiwania wobec ciągle rozwijającej się relacji Harry'ego z jego dawnym mentorem. W przeszłości było między nimi wiele nieporozumień i żalu, ale teraz stoją po tej samej stronie barykady i muszą sobie ufać.

Zdrajca wysoko zawiesił poprzeczkę, ale nie sądzę, by kolejne tomy mnie zawiodły. Jim Butcher z książki na książkę robi się coraz lepszy. Harry Dresden ma swoich wiernych fanów, ale chciałabym, żeby był jeszcze bardziej znany i dobrze zekranizowany (o serialu wolę raczej nie pamiętać). Potencjał serii jest ogromny, a ma się ona skończyć epicką apokaliptyczną trylogią. Już nie mogę się doczekać :) Niewykluczone, że za następny tom zabiorę się w oryginale, chociaż nie próbowałam czytać po angielsku od czasów Tańca ze smokami. Niestety, weszłam na Wikipedię i zrobiłam sobie spore spoilery odnośnie dalszych losów Dresdena i jego uczennicy. Zapowiada się ciekawie i nieprzewidywalnie - sama nie wpadłabym na taki rozwój wydarzeń. Jak już wspominałam, Zdrajca to najlepszy z dotychczas przeczytanych przeze mnie Dresdenów. Oceniam go na solidne 5/5.     

Recenzja tomu X                                                                                                                                                         

1 komentarz:

  1. Przyznam, że nie znam ani autora, ani książki, ale to z tego względu, że to zupełnie nie moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń