"Więzy krwi" to na pierwszy rzut oka zwykły tom opowiadań, ale niech nie zwiodą was pozory. W tych tekstach nic nie jest zwyczajne.
Księżyc świeci w podwójnej pełni i zwiastuje podwójne kłopoty, a sytuację pogarsza pan życia i śmierci, Ojciec Traw. Nawet lustro nie jest zwykłym szkłem. Kiedy się dobrze przyjrzeć po drugiej stronie panuje Lud Luster, prowadzone są mroczne interesy, a w powietrzu unosi się woń krwi i zemsty. Lepiej nie wpatrywać się zbyt intensywnie w swoje odbicie, bo można zobaczyć...
Kossakowska potrafi opowiadać i robi to z wdziękiem. Nieważne czy jest to historia widma grasującego w dżungli, czy opowieść o rzeźbiarzu monstrów.
"Więzy krwi" to proza przewrotna i nostalgiczna. Ponura, ale też inspirująca. Można ją czytać wielokrotnie, a za każdym razem opada zasłona, za którą kryły się nowe zaskakujące treści.
Opis z okładki książki
Ostatnim razem w bibliotece nie udało mi się wypożyczyć czwartego tomu "Pana Lodowego Ogrodu", więc wybrałam właśnie ten zbiór opowiadań Mai Lidii Kossakowskiej. Autorka pozytywnie zaskoczyła mnie "Siewcą Wiatru", więc i tym razem spodziewałam się czegoś dobrego.
Książka zawiera kilka opowiadań fantasy (chociaż w sumie dwa z nich to właściwie science-fiction) ułożonych chronologicznie według daty powstania. Pierwsze podobały mi się tak sobie: były krótkie, trochę niedopracowane, ale to taki urok wczesnej twórczości. Ale gdzieś pośrodku tomu znajduje się minipowieść "Zwierciadło", która najbardziej przypadła mi do gustu. Ma gęsty, mroczny i magiczny klimat i jest najdłuższa. co pozwala lepiej opisać świat i postaci. Niestety zakończenie niezbyt pozwala na powstanie kontynuacji, a szkoda, bo chętnie bym ją przeczytała.
Kolejne opowiadania trzymają wysoki poziom. Mocno różnią się od siebie tematyką: np. jedno powstało do antologii poświęconej H. P. Lovecraftovi, drugie Rayowi Bradbury'emu, a głównym motywem kolejnego miał być kat. Pomimo tych różnic w każdym z nich czuć podobny klimat: dużo mroku, dużo krwi, żądzy i zemsty. Nie będę opisywać tu fabuły poszczególnych historii, ale naprawdę większość z nich bardzo mi się podobała. Nie są to pozytywne, banalne opowiastki, ale coś, co zmusza czytelnika do refleksji, a przede wszystkim do uruchomienia wyobraźni.
Dałabym książce najwyższą ocenę, ale kilka opowiadań na nią nie zasługuje. Przyznaję więc 4/5 za dobry i mega klimatyczny całokształt z zaznaczeniem, że niektóre historie są lepsze i warto je przeczytać.
Książka zawiera kilka opowiadań fantasy (chociaż w sumie dwa z nich to właściwie science-fiction) ułożonych chronologicznie według daty powstania. Pierwsze podobały mi się tak sobie: były krótkie, trochę niedopracowane, ale to taki urok wczesnej twórczości. Ale gdzieś pośrodku tomu znajduje się minipowieść "Zwierciadło", która najbardziej przypadła mi do gustu. Ma gęsty, mroczny i magiczny klimat i jest najdłuższa. co pozwala lepiej opisać świat i postaci. Niestety zakończenie niezbyt pozwala na powstanie kontynuacji, a szkoda, bo chętnie bym ją przeczytała.
Kolejne opowiadania trzymają wysoki poziom. Mocno różnią się od siebie tematyką: np. jedno powstało do antologii poświęconej H. P. Lovecraftovi, drugie Rayowi Bradbury'emu, a głównym motywem kolejnego miał być kat. Pomimo tych różnic w każdym z nich czuć podobny klimat: dużo mroku, dużo krwi, żądzy i zemsty. Nie będę opisywać tu fabuły poszczególnych historii, ale naprawdę większość z nich bardzo mi się podobała. Nie są to pozytywne, banalne opowiastki, ale coś, co zmusza czytelnika do refleksji, a przede wszystkim do uruchomienia wyobraźni.
Dałabym książce najwyższą ocenę, ale kilka opowiadań na nią nie zasługuje. Przyznaję więc 4/5 za dobry i mega klimatyczny całokształt z zaznaczeniem, że niektóre historie są lepsze i warto je przeczytać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz